Nagle Say zwrócił uwagę na moją skórę i to że bije ode mnie zimno. Dotknęłam swojej twarzy i przyjrzałam się skórze na dłoni. Cholercia... miał rację. Na dodatek zaczęło mi się kręcić w głowie. Faktycznie potrzebowałam krwi. Kiedy ostatnio piłam krew? Kurde mój mózg chyba musi przejść formatowanie, ponieważ ledwo co pamiętałam. W końcu Say zaproponował wypad do miasta i wraz z ugaszeniem pragnienia, zaproponował zakupy. W sumie trochę o tym samym pomyślałam, gdyż nie posiadałam dużo rzeczy w plecaku.
- Doskonały pomysł. Ja też muszę się jakoś urządzić – powiedziałam po chwili, a potem poczułam, jak pan wesołek chwycił mnie za nadgarstek i szybko ciągnął mnie za sobą.
- Tylko nie wiem, czy mogę opuszczać teren kampusu! - zawołałam trochę przejęta, lecz złotooki chyba to zignorował, gdyż nim się obejrzeliśmy, byliśmy poza murami szkoły i udając się w stronę niewielkiego miasteczka niedaleko.
W głębi ducha ucieszyłam się z tego, że Say nie uważał mnie za kryminalistkę lub morderczynię. Zwłaszcza jeśli w grę chodziło o wrobienie. Tylko miałam nadzieje, że ojciec się o tym nie dowie i sam nie zacznie mnie szukać.
<Say?>
- Doskonały pomysł. Ja też muszę się jakoś urządzić – powiedziałam po chwili, a potem poczułam, jak pan wesołek chwycił mnie za nadgarstek i szybko ciągnął mnie za sobą.
- Tylko nie wiem, czy mogę opuszczać teren kampusu! - zawołałam trochę przejęta, lecz złotooki chyba to zignorował, gdyż nim się obejrzeliśmy, byliśmy poza murami szkoły i udając się w stronę niewielkiego miasteczka niedaleko.
W głębi ducha ucieszyłam się z tego, że Say nie uważał mnie za kryminalistkę lub morderczynię. Zwłaszcza jeśli w grę chodziło o wrobienie. Tylko miałam nadzieje, że ojciec się o tym nie dowie i sam nie zacznie mnie szukać.
<Say?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz