- Niby jak
skoro nawet nikt nie raczył mi powiedzieć o tym, że będziesz się tu uczyć –
powiedziałam szorstko siadając na fotelu naprzeciwko biurka, gdzie siedział
ojciec. Jak się okazało, gabinet był urządzony w takim samym stylu co klasa
historyczna. Tylko zero ławek i gablot z antykami. Ale za to przy oknach stały
doniczki z czerwonymi różami, które wręcz uwielbiał. Uwielbiał, gdyż bardzo przypominały mu o mamie
i braciszku.
W tym momencie nie wiedziałam, co zrobić, choć nie... Wiem, że jak
stąd wyjdę, przemebluje facjatę Sayaowi. Zaufałam mu. Nawet się w nim
zadurzyłam, a ten co!? Wsadził mi nóż w plecy. Myślałam że mam przyjaciela.
Chyba tutaj popełniłam największy błąd. Zaufanie drugiej osobie… Jednak teraz
muszę się tłumaczyć przed tatuśkiem. W tym czasie on podszedł do Aruccio i
podał mu jakąś karteczkę.
W międzyczasie mój rzekomy przyjaciel stał gdzieś na
uboczu i przyglądał się tej całej szopce. Jak tylko stąd wyjdziemy, urządzę z
nim pogawędkę.
- Rozumiem,
że ta sytuacja to dla ciebie nowość. Tylko chcę wiedzieć, czemu tak ci na tym
zależy? Wstydzisz się tego kim jesteś? - westchnął po chwili ojciec i spojrzał
na mnie zmartwionym wzrokiem. Od razu spuściłam głowę i skrzyżowałam ręce na
piersi. Myślałam nad tym, co mu odpowiedzieć.
- Bo bałam
się, że nie będą mnie postrzegać jako normalną osobę – mruknęłam pod nosem,
choć starałam się, by oni
usłyszeli. Choć mogłam powiedzieć mu, żeby się odwalił. Tak samo Sayowi.
- Ja cię traktuje normalnie, a powiedziałaś
mi o... - wtrącił się przejęty
złotooki, lecz zgromiłam go wzrokiem.
- Ty się
już lepiej nie wtrącaj! Już dość narobiłeś! - krzyknęłam momentalnie wstając i
zaciskając pięści. Myślałam, że jeszcze trochę i się na niego rzucę.
- Siadaj, Gabrielo! - krzyknął ojciec
i uderzył pięścią w biurko. Od razu zrezygnowałam z tego pomysłu i ponownie
zasiadłam na krześle. Say
spojrzał na niego przestraszony- Zebraliśmy się tutaj, aby porozmawiać, a nie
urządzać sobie zapasy! - dodał już zdenerwowany.
- Przykro
mi ojcze, ale nie mam ochoty się nikomu tłumaczyć! - powiedziałam stanowczym,
po czym wstałam i szybko opuściłam pomieszczenie. W tej chwili nie miałam
ochoty na nich patrzeć. Wprawdzie słyszałam ich wołania, ale postanowiłam je
zignorować. Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramię.
- Czego!?
- krzyknęłam i odwróciłam się. Zobaczyłam, iż za mną stoi mój rzekomy przyjaciel, którego mina
wyraża powagę.
- Gabrielo, chodź. Pogadajmy... - zaczął mówić
ściskając rękę, lecz ja automatycznie i z premedytacją walnęłam mu siarczystego
policzka z liścia. Od razu wywrócił się na podłogę i spojrzał na mnie
zszokowany-
Nie mamy o niczym gadać! Oszukałeś mnie! Wykorzystałeś
moje zaufanie! Ja ci zaufałam i... nawet się w tobie zauroczyłam, a ty taki
numer odstawiasz!? Taki z ciebie przyjaciel, jak ze mnie baletnica, czyli żaden!
Nie chcę cię znać! Rozumiesz!? Już nie mam przyjaciela! - ostatnie słowa
wykrzyczałam przez łzy i szybko uciekłam, zostawiając go samego. Nawet nie dałam mu dojść do
słowa. Nie chciałam go nawet słuchać.
Biegłam, jednocześnie płaczącz i zwiałam do akademika.
Przynajmniej ani on ani ojciec nie wejdą. Całe szczęście pokój był pusty, więc
mogłam wyładować swoje emocje. Po prostu upadłam na łóżko i szlochałam w
poduszkę. I tak przez połowę wieczoru. Nawet nie raczyłam się pojawić na
pozostałych zajęciach i dobrze. Przynajmniej nie będę musiała na „NIEGO”
patrzeć. To co mi zrobił, bardzo mnie zabolało i nie prędko znów zaufam
ludziom.
<Say?>
Mam nadzieje, że się nie gniewasz za tego policzka?
Niestety Gabriela jest jaka jest... wybuchowa. Nic się na to nie poradzi. A ten
chciałabym, aby
Vlad jeszcze pogadał z Sayem i miał do niego małą prośbę... a konkretniej o to,
aby miał Gabrielę na oku. (Coś na rodzaj ducha stróża xD) Ale spokojnie.
Związek Saya z Neko jest bezpieczny. Przez jakiś czas Gabi będzie go unikać jak
ognia... Po prostu chcę, aby informował go, gdyby coś się stało, lub stawał w
jej obronie kiedy to będzie konieczne. Oczywiście licz się z tym, że Gabiś za
każdym razem będzie go odpychać. No i również zaplanowałam coś wielkiego, chodź
nie koniecznie dla wampirzycy. Powiedzmy, że uczniowie akademii się dowiedzą o
powodach trafienia księżniczki do Akademi i nie będą zachwyceni tym. Co ty na
to? – Ivy
Moja
jedyna odpowiedź: :O - Aru
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz