sobota, 30 stycznia 2016

Od Gabrieli- C.D Saya

Mimo iż ojczulek zrobił wolną lekcję, z okazji pierwszego dnia... siedziałam w tej klasie jak na szpilkach. Wszyscy uczniowie rozmawiali między sobą i śmiali się przy okazji. Wszyscy poza mną. Jak mówiłam, siedziałam spięta. Już chciałam wyjść stąd. Być daleko stąd. A dlaczego? Bo bałam się, że jak ludzie się dowiedzieli o tym, kim jestem, będą mnie inaczej traktować. Nie wiem czy lepiej, czy gorzej, ale inaczej. Myślałam, że jak zwieje z domu i utrzymam to w sekrecie, ludzie będą mnie normalnie traktować. Przez półtorej godziny, gapiłam się w okno, gdzie był zalesiony park. Choć coś mnie korciło, żeby zobaczyć, co inni robili w klasie. Na początek spojrzałam na ojca, który pisał coś w papierach. Nic ciekawego. Po czym spojrzałam na Saya, który jak widać... dobrze się bawił. Śmiał się przy pogaduchach z innymi. Normalnie był duszą towarzystwa. Hehehe farciarz. On przynajmniej nie musiał się krępować, z powodu tego, że jednym z profesorów jest jego rodzic, co mnie zdołowało. A dobił widok lasek, które z pożądaniem na niego patrzyły. ~ Gabrielo! O czym ty kurna myślisz! Znasz go dopiero jeden dzień, a zachowujesz się jak zakochana nastolatka! W sumie jak stara wampirzyca w ciele nastolatki. Co gorsza zakochanej nastolatki!... ~ skarciłam się w myślach i w tym momencie usłyszałam zbawiający dzwonek na przerwę. Jako pierwszy wyszedł ojciec z plikiem karteczek. Po chwili ja ruszyłam się z miejsca. Chciałam stąd uciec. Zostać sama. Od razu zerwałam się z ławki i szybko znalazłam się na korytarzu. Już chciałam postawić pierwszy krok i szybko pójść w jakieś odludzie. Nagle poczułam, jak ktoś chwyta mnie za rękę i ciągnie mnie. Od razu spojrzałam zdezorientowana przed siebie. O dziwo to był Say, ale widziałam jak gadał z pozostałymi uczniami i nie miał zamiaru się wybierać.
- Say! Co ty robisz!? - krzyknęłam głośno.
- Chcę z tobą pogadać! - odkrzyknął wesoło i odwróciwszy głowę, puścił mi oczko. Co wywołało u mnie niezły rumieniec. Po chwili po raz drugi się odwrócił i patrzył przed siebie.
- Ale gdzie mnie zabierasz!? - spytałam głośno. Co on do cholery kombinuje!?
- W pewne wyjątkowe miejsce, które odkryłem – odpowiedział podekscytowany, a ja dostałam jeszcze większego rumieńca, a serduszko zabiło mocniej. Okej Gabrielo... chyba ci się przyda terapia u specjalisty, albo cela w psychiatryku. Boże święty. Jak ten Say na mnie działa!

<Say?>
Myśle, że maleńki romansik by się przydał... jak uważasz? ^^ - Ivy

Gabriela może podrywać, ale Say nie jest flirciarzem. I ma Neko ;D- Aruccio – Chociaż kto wie, może przypadkiem jej ulegnie (nie morduj nikogo, Neko…)

3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Morduj sobie Gabriele, to ona zaczęła ^^

      Usuń
    2. Sorry moja wina. Ale Say wymyśli coś co odstraszy ją od tego pomysłu.
      I ty wiesz Say co mam na myśli.

      Usuń