Mimo iż ojczulek zrobił wolną
lekcję, z okazji pierwszego dnia... siedziałam w tej klasie jak na szpilkach.
Wszyscy uczniowie rozmawiali między sobą i śmiali się przy okazji. Wszyscy poza
mną. Jak mówiłam, siedziałam spięta. Już chciałam wyjść stąd. Być daleko stąd.
A dlaczego? Bo bałam się, że jak ludzie się dowiedzieli o tym, kim jestem, będą mnie inaczej
traktować. Nie wiem czy lepiej, czy gorzej, ale inaczej. Myślałam, że jak zwieje z domu i utrzymam to
w sekrecie, ludzie będą mnie normalnie traktować. Przez półtorej godziny, gapiłam
się w okno, gdzie był
zalesiony park. Choć coś mnie korciło, żeby zobaczyć, co inni robili w klasie. Na
początek spojrzałam na ojca, który pisał coś w papierach. Nic ciekawego. Po
czym spojrzałam na Saya, który jak widać... dobrze się bawił. Śmiał się przy
pogaduchach z innymi. Normalnie był duszą towarzystwa. Hehehe farciarz. On
przynajmniej nie musiał się krępować, z powodu tego, że jednym z profesorów
jest jego rodzic, co mnie
zdołowało. A dobił widok lasek, które z pożądaniem na niego patrzyły. ~
Gabrielo! O czym ty kurna myślisz! Znasz go dopiero jeden dzień, a zachowujesz
się jak zakochana nastolatka! W sumie jak stara wampirzyca w ciele nastolatki.
Co gorsza zakochanej nastolatki!... ~ skarciłam się w myślach i w tym momencie
usłyszałam zbawiający dzwonek na przerwę. Jako pierwszy wyszedł ojciec z
plikiem karteczek. Po chwili ja ruszyłam się z miejsca. Chciałam stąd uciec.
Zostać sama. Od razu zerwałam się z ławki i szybko znalazłam się na korytarzu.
Już chciałam postawić pierwszy krok i szybko pójść w jakieś odludzie. Nagle
poczułam, jak
ktoś chwyta mnie za rękę i ciągnie mnie. Od razu spojrzałam zdezorientowana
przed siebie. O dziwo to był Say, ale widziałam jak gadał z pozostałymi
uczniami i nie miał zamiaru się wybierać.
- Say! Co ty robisz!? - krzyknęłam
głośno.
- Chcę z tobą pogadać! - odkrzyknął
wesoło i odwróciwszy głowę, puścił mi oczko. Co wywołało u mnie niezły
rumieniec. Po chwili po raz drugi się odwrócił i patrzył przed siebie.
- Ale gdzie mnie zabierasz!? -
spytałam głośno. Co on do cholery kombinuje!?
- W pewne wyjątkowe miejsce, które
odkryłem – odpowiedział podekscytowany, a ja dostałam jeszcze większego
rumieńca, a serduszko zabiło mocniej. Okej Gabrielo... chyba ci się przyda
terapia u specjalisty, albo cela w psychiatryku. Boże święty. Jak ten Say na
mnie działa!
<Say?>
Myśle,
że maleńki romansik by się przydał... jak uważasz? ^^ - Ivy
Gabriela
może podrywać, ale Say nie jest flirciarzem. I ma Neko ;D- Aruccio – Chociaż kto
wie, może przypadkiem jej ulegnie (nie morduj nikogo, Neko…)
Zamorduje jak ulegnie ^ ^
OdpowiedzUsuń~Neko
Morduj sobie Gabriele, to ona zaczęła ^^
UsuńSorry moja wina. Ale Say wymyśli coś co odstraszy ją od tego pomysłu.
UsuńI ty wiesz Say co mam na myśli.