- Gatti? – powtórzyłam jak echo. Przyjrzałam mu się
zdziwiona, kucając na gałęzi. Chłopak zaśmiał się podrzucając w dłoni owoc.
Wbiłam wzrok w czerwoną kulę, która pachniała tak słodziutko, że aż burczało mi
w brzuchu.
- Owszem - odparł i rzucił jabłko za siebie, po czym złapał
je z łatwością za plecami. Przekrzywiłam głowę w prawo, czując jak jedno ucho
mi klapnie - To jak? Lubisz jabłka?
- Oddaj mi je… - zajęczałam przeciągle smutnym głosem - Ono
jest mojeee…
- Więc mi je zabierz - zaśmiał się, a jego złote oczy
zabłyszczały. Uśmiechnęłam się pod nosem i skoczyłam prosto na niego, odbijając
się mocno od gałęzi, na której poprzednio siedziałam. Nie przewidziałam jednak
szybkiego uniku, który Say wykonał. Wylądowałam rękami na ziemi i zrobiłam
szybkiego fikołka, po czym wstałam i odwróciłam się do chłopaka lekko
poirytowana.
- Oddaj moje jabłuszko - warknęłam, jednak nadal przyjaznym
tonem. Wampir zaśmiał się tylko i wyciągnął je na dłoni w moim kierunku. Byłam
pewna, że nie odda go tak łatwo, więc ponownie na niego skoczyłam. Znowu unik.
Podobną akcję powtórzyliśmy jeszcze kilka razy. Za szóstym czy siódmym razem
naprawdę chciałam już zjeść ten, pysznie pachnący owoc. Dlatego postanowiłam
przechytrzyć Szybkiego Chłopaka i pokonać go jego własną bronią. Odbiłam się od
ziemi i skoczyłam w jego kierunku. Prześlizgnęłam się zaskoczonemu chłopakowi
między nogami, odbiłam sprawnie od drzewa niecały metr za wampirem i rzuciłam
się na niego od strony pleców. Tym razem nie zdążył zrobić uniku, więc
przewaliłam go na ziemię. Najwyraźniej odbiłam się trochę za mocno, bo zanim
się zatrzymaliśmy przekoziołkowaliśmy kilka metrów. Gdy w końcu się
zatrzymaliśmy Say leżał na brzuchu, a ja stałam nad nim na czworakach i próbowałam
sięgnąć po owoc, który trzymał w wyciągniętej przed siebie ręce. Nie mogłam
zrobić nawet kroku przed siebie, ponieważ moja lewa noga była unieruchomiona
przez złotookiego.
- Oddaj mi moje jabłuszkoooooo – zawyłam, próbując je
sięgnąć.
<Say?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz