Patrzyłem na nią. Czyli faktycznie jakaś... wizja? Jak to nazwać? Naprawdę trzeba z tym iść do nauczyciela. Wątpiłem, żeby opiekun camini pomógł, już prędzej człowiek z parapsychiczną zdolnością lub mag, czyli właściwie Dyrektor...
Co to za zapach?
Zerwałem się, rozglądając jak w gorączce, czym wywołałem przestraszony pisk camini.
- Say?- wstała, ale już jej nie słyszałem. Gapiłem się na idącego w naszą stronę mężczyznę. Tę sylwetkę mogłem rozpoznać wszędzie. I tę bluzę, najlepszą bluzę...
Jasnowłosy zatrzymał się obok z delikatnym uśmiechem, wpatrując się we mnie.
- Coś się stało?- zerknął zmartwiony na Neko.
- Co ty...- zacząłem, ale mi przerwał.
- Cześć. Nie przedstawiłem się. Nazywam się Ticho. Chyba jesteśmy współlokatorami.
- Ticho?- powtórzyłem... i wybuchnąłem śmiechem- Naprawdę? Skąd wytrzasnąłeś takie imię?
- Say, to nie było grzeczne!- camini szturchnęła mbie i rzuciła mi karcące spojrzenie. Zarobiła zaskoczone spojrzenie Husha. Zerknąłem na niego. Czemu Ticho? Czemu udaje? Mam też udawać?
- Say, tak?- mężczyzna uścisnął moją rękę- Miło mi cię poznać.
- Mnie też- odparłem, aprobując grę- A teraz wybacz. Pogadamy w pokoju, dobra? Muszę zabrać Haneko do Dyrektora...
<Haneko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz