Wyprostowałam się jak struna. Nie śmiałam nawet drgnąć, więc
tylko przeniosłam spojrzenie w bok. Kątem oka widziałam Saya i ten jego upiorny
uśmieszek.
- Nie - odpowiedziałam stanowczo, choć dobrze wiedziałam, że
każda odpowiedź zakończy się atakiem łaskotek. Chłopak zaśmiał się pod nosem,
zbliżając się do mnie coraz bardziej. Ja natomiast odchylałam się coraz
bardziej w przeciwną stronę, aż w końcu prawie spadłam z krzesła. Prawie,
ponieważ wampir złapał mnie za dłoń i przyciągnął, po czym najbezczelniej w
świecie zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam piszczeć i wierzgać rękami i nogami jak
mały źrebak. To był po prostu odruch niekontrolowany, którego nie mogłam nijak
powstrzymać. Łaskotał mnie dobre kilka minut. Przestał dopiero, kiedy
nauczyciel stanął nad nami i odchrząknął.
- Jak masz na imię? - spytał, wskazując palcem na wampira.
- Say - odpowiedział spokojnie, nadal trzymając ręce na moim
brzuchu. Ja siedziałam z podkulonymi nogami, plecami do złotookiego.
Zmiennokształtny westchnął teatralnie i powiedział spokojnie, ale z uśmiechem.
- Tak, więc Sayu… Lekcje integracji międzyrasowej polegają
na rozmowach, a nie molestowaniu koleżanki z ogonem i uszami, która piszczy
tak, że zaraz tutaj wszyscy ogłuchniemy - mimowolnie parsknęłam śmiechem i
posłałam nauczycielowi słodki uśmiech, na co on tylko ponownie westchnął i
ruszył w kierunku.
- A dlaczego pan nie porozmawia z nami? - spytałam przekrzywiając
głowę w prawo i spychając dłonie wampira ze swojego ciała - Przecież też jest
pan przedstawicielem rasy zmiennokształtnych. Mężczyzna usiadł za biurkiem i
wziął do rąk książkę, po czym spojrzał na mnie.
- Ponieważ, droga…? - zaakcentował końcówkę na pytanie o
imię. Tak jak zazwyczaj robią to nauczyciele, gdy zapomną czyjegoś imienia.
- Haneko - powiedziałam z szerokim uśmiechem.
- Ponieważ, moja droga Haneko, ja jestem nauczycielem. A wy
uczniami i macie robić to, co wam każę - uśmiechnął się miło, a po chwili dodał
- Ze mną będziecie mieli okazje porozmawiać na następnej lekcji. Poza tym
Dyrektor życzył sobie, by pierwsza lekcja z tego przedmiotu była integracją
klasy. Rozumiesz, moja uszasta uczennico?
Skinęłam głową z szerokim uśmiechem i spojrzałam na szatyna,
siedzącego obok. Przyjrzałam mu się uważnie. Zaczęłam się zastanawiać nad tym,
co stało się w bibliotece. Jak się wtedy czuł, że to zrobił? I jak czuje się
teraz? Właściwie to ciekawiło mnie, czy chciałby zrobić to jeszcze raz…
- Coś się stało? - spytał, przyglądając mi się. Uśmiechnęłam
się szeroko i ściszonym głosem zapytałam bez zastanowienia.
- Ugryzłbyś mnie jeszcze raz?
<Say?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz