- 33,33%?- powtórzyłem z rozbawieniem. Ta pokiwała z poważną miną i nie umiałem określić,czy się nabija, czy nie- Więc idziemy?
Bez słowa ruszyła w stronę sal, a ja pospiesznie ruszyłem za nią. Osobiście byłem chętny do współpracy. Jeśli tylko Argona wykazałaby jakieś pozytywne uczucia względem Akademii i mnie...
- Właściwie czemu w końcu nie uciekłaś?- spytałem, patrząc zaciekawiony.
- Nie twoja sprawa.
- No weź. Mogłabyś mi powiedzieć, skoro mamy pracować razem!- jęknąłem z dramatycznym załamaniem rąk.
- Ta kwestia nie ma nic do projektu- odparła sucho.
- Kto wie. Może będzie pomocna- uśmiechnąłem się i zatrzymałem przed drzwiami do sali, która wydawała mi się tą z panowania- tak głosiła plakietka na na wysokości mojej twarzy. Zmiennokształtna nacisnęła klamkę... ale okazały się zamknięte. Przez chwilę staliśmy w ciszy, aż w końcu się odezwałem:
- Więęęc... jakie lekcje te twoje sześćdziesiąt sześć i sześćdziesiąt sześć setnych procenta obejmowało? Albo może to nie ta sala?
<Argona?>
Ja tylko to tu zostawię XD Już zdążyłam uświadomić Neko, teraz pora na ciebie, Argono :D Brunet a szatyn
Brunet. Ja brąz. Co za różnica czy ciemny czy jasny? Kij ci w oko, jeśli zmienię moje poglądy ^>.<^
OdpowiedzUsuńMogę cię uświadomić o stawianiu kropek i wielkich liter w dialogach, ale jak widzisz tego nie robię ^>.<^
OdpowiedzUsuń