niedziela, 31 stycznia 2016

Od Saya- C.D Gabrieli

Chodziłem po mieście, gdy wyczułem zapach krwi Gabrieli. Dużo krwi Gabrieli. Za dużo. Pomknąłem w kierunku, z której czułem wampirzycę, zręcznie wymijając przechodniów. Nie wiem, czy niektórzy w ogóle zauważyli, że przebiegłem… Nagle zatrzymałem się jak wryty. Wyczułem krew dziewczyny na miniętym mężczyźnie. Zawróciłem błyskawicznie i szarpnięciem obróciłem go do siebie.
- Kim jesteś?- warknąłem… i nie ociągając się po prostu kazałem mu zapłonąć. Nie mógł tak po prostu mieć na sobie krwi Gabrieli i być tym dobrym…
Mój ogień zgasł i znikąd oblała mnie woda. Zamrugałem zbyt zdezorientowany, kilku gapiów przystanęło. Ciemnowłosy mężczyzna nachylił się z upiornych uśmiechem.
- Nie zdążysz- wyszeptał- Jest zatruta alkoholem i za krótką chwilę po prostu się wykrwawi.
Zakląłem. W takim wypadku nie miałem czasu na dyskusję z nieznajomym. Rzuciłem mu ostatnie spojrzenie ostrzegające, że go znajdę, a potem pobiegłem skąd przyszedł. Na Gabrielę wpadłem na dróżce prowadzącej do akademii. Oddychała ciężko, z niegojącej się rany na szyi płynęła krew. Jeśli zaraz czegoś nie zrobię…! Podniosłem nadgarstek do ust, gotów oddać jej własną krew, ale ten nieznajomy powiedział o zatruciu… więc jej krew jest szkodliwa dla ciała…
- Vlad!- wrzasnąłem głośno, mając nadzieję, że wampir usłyszy, a przyssałem się do rany dziewczyny. Zbyt dużo w tej krwi alkoholu, zbyt dużo… Zaledwie po kilku łykach zostałem brutalnie odciągnięty. Zakrztusiłem się. Miałem wrażenie, że alkohol zaczął wpływać także na mnie, bo zakręciło mi się w głowie.
- Jak śmiesz?!- warknął wściekły Vlad.
- Nie... to nie ja- wydusiłem- Gabrielę ktoś zaatakował... jest też pijana... trzeba pozbyć się alkoholu i dać jej krwi, albo umrze!
Vlad zareagował błyskawicznie. Rana już tak nie krwawiła, więc od razu postanowił oddać swoją krew. Przegryzł nadgarstek i przycisnął do ust dziewczyny, nie pozwalając, by popłynęła po brodzie.
- Idź do Sanguinem po krew.Powiedz, że ja cię przysyłam- rozkazał. Popędziłem do knajpki. Gdy właściciel usłyszał "Tepes", bez wahania dał mi kilkanaście torebek krwi. Wróciłem do rannej i przypadłem obok, rozsypując torebki na ziemi. Vlad zgarnął pierwszą lepszą i otworzył, zamieniając własny nadgarstek na ludzką krew.
- Nic jej nie będzie?- spytałem gorączkowo.
-Nie wiem- odparł z napięciem wampir- Teraz nie jestem w stanie zrobić więcej,niż po prostu dawać jej krew... przełyka- dodał z ulgą- Jeszcze kilka i zabieramy do szkoły.
Pokiwałem głową, ze strachem obserwując nieprzytomną. Widziałem, jak rana się goi, ale w mozolnym tempie. Srebrny nóż? Raczej coś jeszcze gorszego, bo nawet po srebrze da się szybciej zregenerować.
-Weź jedną- Vlad wskazał medyczne woreczki- Zanim też zejdziesz przez zatrucie.
Bez wahania zgarnąłem i w błyskawicznie opróżniłem tę najbliżej mnie.
Teraz trzeba było tylko czekać.
<Gabrielo?>
Fajne? :D- Aru

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz