Poprowadziłem wampirzycę korytarzem. Żałowałem tego, co
zrobię, ale skoro mi kazał…
- Say? Gdzie ty mnie prowadzisz?- Gabriela zaniepokoiła się,
ale nie próbowała wyrwać ręki.
- Bo widzisz, zostałem poproszony o przyprowadzenie cię-
uśmiechnąłem się przepraszająco.
- Przez kogo, do kogo?- wystraszyła się?
- Spokoojnie, nic ci się na stanie.
Zapukałem do drzwi, koło których się zatrzymaliśmy. Dopiero
wtedy na nie spojrzała… i zaklęła.
- Zostaw mnie! Nie chcę się z nim widzieć!- warknęła i
wyrwała się. Vlad otworzył drzwi swojego gabinetu.
- Gabrielo…- zaczął, ale mu przerwała, patrząc na mnie.
- Zdrajca!- syknęła.
- Zdrajca?- to mnie zabolało- Nie mów tak…
- Miałeś mnie zabrać w wyjątkowe…-urwała, jakby powiedziała za
dużo. Zmarszczyłem brwi, gdy zobaczyłem lekki rumieniec. Czy ona…?
- Zabrałem- odparłem powoli- Gabinet Vlada jest i wyjątkowy,
i dopiero go odkryłem.
- Dobrze wiesz, że nie powinieneś tak tego nazwać!
- Gabrielo, czy mogłabyś…- odezwał się nauczyciel. Urwał,
gdy rzuciła mu wściekłe spojrzenie, ale dokończył- … wejść do środka?
Przez chwilę milczała, jakby oceniała swoje szanse, ale
potem z mruknięciem wkroczyła do środka. Zawahałem się, czy też mam wejść,
jednak problem rozwiązał Vlad, zapraszając gestem. Wykonałem polecenie, a
wampir zamknął za nami drzwi. Stanąłem w rogu niepewny, co mam robić.
-Co chcesz, że sprawiłeś, aby Say mnie okłamał?- Gabriela
splotła ręce na piersiach buntowniczym gestem.
- Nie okła…- zacząłem, ale ucichłem, gdy Vlad podniósł rękę.
- Gabrielo, mogłaś powiedzieć, że nie chcesz, aby ktoś wiedział,
kim jesteś- odezwał się poważnie.
<Gabrielo?>
Chyba się nada-
Aruccio
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz