Odwróciłam się plecami do chłopaka. Było mi głupio za to pytanie. Bardzo głupio. Mogłabym nauczyć się w końcu trzymać język za zębami. Wzruszyłam ramionami, w momencie, kiedy moje uszy oklapły.
- Zastanawiałam się jak się wtedy czułeś... - powiedziałam cicho - I czy chciałbyś to zrobić jeszcze raz... Wiesz, warto wiedzieć z wyprzedzeniem - zaśmiałam się bez humoru. Westchnęłam i kucnęłam kuląc się najbardziej jak umiem. Objęłam rękami nogi i schowałam głowę, okręcając się jednocześnie ogonem.
- Gatti? - spytał łagodnie, podchodząc do mnie i obejmując mnie ramieniem. Zaśmiałam się dosyć ponuro.
- Nie zrobiłbyś tego nawet, jeśli bym cię poprosiła, mam rację? - spytałam cicho unosząc lekko głowę. Poczułam, jak całe ciało Saya po prostu nieruchomieje. Milczał, tak samo jak w klasie. Wzięłam głęboki wdech i zaśmiałam się krótko.
- Nie chcę, byś ukrywał część siebie, tak jak robię to ja... Przecież picie krwi i ataki to twoja natura. Dlaczego masz ją zmieniać? Dlaczego masz zmieniać się dla kogoś? - podniosłam bardziej głowę i spojrzałam jednym okiem na złotookiego - Dlaczego masz się zmieniać dla mnie? Jeśli ktoś nie kocha cię takim jaki jesteś naprawdę, to znaczy, że najzwyczajniej w świecie nie jest ciebie wart. A ja nie chcę, żebyś się zmieniał. Lubie cię takiego jakim jesteś, mimo iż znamy się krótko... - spojrzałam w bok - A ta akcja, ponury śmiech, lodowaty ton... To wszystko składa się na ciebie - popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się lekko - Dlaczego ktoś mojego pokroju miałby to zmieniać?
- Dlaczego ktoś twojego pokroju miałby to zmieniać- powtórzył jakby z niedowierzaniem, ale nic więcej nie powiedział
Mimowolnie zerknęłam na usta chłopaka. Całą poprzednią lekcję korciło mnie, żeby znowu ich dotknąć. Jednak bałam się wykonać ten ruch. Mimo wszystko wiązało się to z pewną rzeczą... Czy.. Czy my byliśmy teraz... razem...? Potrząsnęłam głową, odsuwając tą głupią myśl.
- Po lekcjach coś ci pokażę... - powiedziałam cicho, spoglądając na wampira. W końcu nie wytrzymałam i zbliżyłam twarz do złotookiego. Jednak kiedy nasze usta prawie się stykały, zawahałam się. Spojrzałam w miodowe oczy Saya, a po chwili spuściłam wzrok, całując go delikatnie i niepewnie. Odsunęłam się, wstając szybciej, niż kucnęłam. Popatrzyłam gdzieś w bok i mruknęłam cicho.
- Chyba powinniśmy wracać... Zaraz skończy się przerwa.
<Say?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz