- Hej, gatti!- dopiero po sekundzie zorientowałem się, że najwyraźniej
faktycznie się pogniewała. Dokładniej tedy, gdy dostałem mokrym kocim ogonem po
twarzy. Starłem z niej wodę, spoglądając na naburmuszoną dziewczynę.
- Serio się pogniewałaś?- skrzyżowałem ramiona, nie mając co
z nimi zrobić. Nie dostałem odpowiedzi- Za to, że zabrałem cię do wody?- cisza-
Spójrz, też jestem mokry- rozłożyłem ręce na boki- Zamierzasz się udusić?
Haneko bez słowa uniosła się lekko, wystawiając nos ponad
poziom wody, ale nie zareagowała w żaden inny sposób.
- Zrobi ci się zimno.
Cisza.
- Mam cię przekupić jabłkiem? Czy kocimiętką?
Tym razem zarobiłem na jej krótkie spojrzenie, ale potem
znów wbiła wzrok w dal. Nie wiedziałem, co o nim sądzić. Da się przekupić? Czy
nie?
- Poczekaj tu chwilę.
Wybiegłem z wody, starając się jej ochlapać bardziej, a
potem odnalazłem jakąś dorodną jabłonkę. Jabłko musiało wystarczyć, bo
kocimiętki raczej tu nie było… Zdjąłem mokrą koszulę, wykręciłem ją i zrobiłem
z niej prowizoryczną torbę na owoce. Pozbierałem tyle, że mogły się już nie
zmieścić. Gdy wróciłem, camini stała na brzegu i patrzyła w dal. Albo jej się
zrobiło zimno, albo nie chciała mnie posłuchać z czystej przekory. Oczywiście
mówiąc, żeby tu została, nie miałem na myśli dokładnie tego miejsca w wodzie, w
którym ją zostawiłem. Właściwie miało to tylko oznaczać, że zaraz wrócę.
Dobrze, że przynajmniej nie poszła do akademika…
- Mam- stanąłem przed nią, a gdy się odwróciła w stronę
lasu, okrążyłem ją- Przyniosłem jabłka- uśmiechnąłem się promiennie, mając
nadzieję ją rozweselić- Sądzę, że są wystarczająco dobre, chociaż się nie znam.
Przestaniesz się na mnie fochać, gatti?
Pokazałem jej worek zrobiony z czerwono czarnej koszuli,
pełen czerwonych owoców.
<Haneko?>
Posty mogą być krótkie,
byleby miały sens. Jak się nie wie, co napisać czyjąś postacią, to oczywiste,
że musi skończyć posta. Albo spytać na czacie, jeśli ta osóbka jest c:- Aruccio
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz