Czułam jak pod powiekami zbierają mi się łzy. Ze wszystkich
sił starałam się je powstrzymać, jednak nie potrafiłam. Jedyne, co w tamtej
chwili mogłam zrobić, to nie ruszać się. Czyli że Say nie może przy mnie przebywać…?
Czyli to znaczyło, że… chwila. Nie mogę panikować, muszę się uspokoić i trzeźwo
pomyśleć. Ale nie tutaj… nie przy nim.
- Powinieneś wypocząć, Say - powiedział nagle Dyrektor, po
czym wyszedł, życząc nam dobrej nocy. Poczułam jak chłopak wzdycha głęboko i
rozluźnia spięte mięśnie. Zastrzygłam uszami, na co złotooki gwałtownie się
poruszył.
- Gatti…? - spytał, a w jego głosie słyszałam strach.
Podniosłam się ze spuszczoną głową, opadając grzywka, kryła oczy pełne łez.
Uśmiechnęłam się w miarę normalnie - Słyszałaś to…?
- Chyba powinnam już iść - powiedziałam, głosem wypranym z
jakichkolwiek uczuć. Podniosłam się z łóżka i pomału podeszłam do drzwi.
- Haneko, zaczekaj - proszący ton Saya sprawił, że na chwilę
się zawahałam. Odwróciłam głowę w jego stronę i uśmiechnęłam się przez łzy.
- Powinieneś wypocząć - powiedziałam spokojnie i już miałam
otworzyć drzwi, kiedy chłopak pociągnął mnie mocno do tyłu za rękę. Zaskoczona
tym poleciałam w tył, zrobiłam dwa fikołki i walnęłam plecami o ścianę pod
oknem.
- Gatti! - zawołał przestraszony. Cholera… Co ja w ogóle
robię w jego pokoju? Nie powinno mnie tu być. Popatrzyłam na chłopaka,
podnosząc się.
- Wybacz, Say, ale naprawdę nie powinnam tu być - otworzyłam
szybko okno i wyskoczyłam przez nie. Wylądowałam bezpiecznie na ugiętych
nogach, podpierając się rękami. Jak widać treningi się opłacił.
<Say?>
D: - Aruccio
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz