Twarda osóbka. Ciekawe, dlaczego
trafiła tutaj? Co takiego zrobiła? Bo sądząc po jej zachowaniu, nie trafiła tu,
aby się nauczyć czegoś. Zresztą nie wyglądała, jakby w ogóle znalazła się tu z
własnej woli. Dlaczego większość to porwane osoby? W takim wypadku Akademia to
raczej więzienie, niźli szkoła…
- Byciem zajętą nazywasz próbę
ucieczki z Ignotus?- spytałem z ciepło rozbawionym uśmiechem, ciekawy powodu
jej obecności.
- Nie próbuję uciec- odparła, nie
odwracając się do mnie.
- Nie okłamuj mnie. Nie jestem
głupi- przewróciłem ostentacyjnie oczami- Wyszłaś przez okno. Chciałaś
unieszkodliwić pierwszą napotkaną osobę, chociaż nic nie zrobiła- wyszczerzyłem
się, a potem zrobiłem minę pełną niezrozumienia- Chociaż nie wiem, dlaczego nie
biegłaś dalej, tylko się zatrzymałaś. Wyczułaś, że cię gonię?
- Nie.
- A co? Wtedy tylko ja cię
zatrzymałem, ale szybko mnie wyeliminowałaś… chociaż na chwilę. Pewnie
sądziłaś, lub miałaś nadzieję, jak zwał tak zwał, że wypadnę na dłużej. Może
nie zwróciłaś uwagi na fakt, że jestem wampirem i faktycznie chciałaś się mnie
pozbyć?
Nie odpowiedziała.
- Odpowiesz mi, dlaczego nie
uciekałaś dalej?
- Nie.
Westchnąłem.
- Ok. Więc uciekaj sobie dalej.
Tylko nie próbuj mnie potem wrobić, jak ci się nie uda, dobra?
Zawróciłem i ruszyłem z powrotem,
obserwując zmiennokształtną tylko z tego powodu, żeby przypadkiem nie zostać
zaatakowanym. Gdy stwierdziłem, że najwyraźniej nie zamierza tego robić,
odciąłem się od jej zapachu i po prostu wróciłem do akademika. Dzisiaj mają się
odbyć pierwsze lekcje.
W progu stanąłem zaskoczony. Na
moim łóżku leżała… gitara. Oczywiście znałem tę gitarę. Była moja. Zostawiłem
ją u Husha, żeby nie musieć hałasować w Akademii… Hush tu był? Usiadłem na
łóżku i bez pośpiechu zacząłem ją nastrajać. Skoro nie miałem współlokatorów,
mogłem grać.
***
- Niektórzy mieli okazję mnie już
poznać- Max Sarren klasnął dłońmi z uśmiechem. Blisko dwadzieścia osób
siedziało w sali, porozmieszczani w różnych ławkach. Ja siadłem z tyłu, jak na
wampira przystało. Zauważyłem siedzącą z przodu Neko… i patrzącą na mnie
ukradkiem. Gdy skrzyżowaliśmy spojrzenia, błyskawicznie odwróciła się do okna i
zapatrzyła w dal. Powstrzymałem parsknięcie. Przeleciałem wzrokiem resztę
obecnych. Gabriela wydawała się zamyślona, patrzyła na ścianę. Nikogo więcej
nie znałem… a nie, stop. Ze zdziwieniem zauważyłem czarnowłosą zmiennokształtną.
Nie uciekła jednak? Dlaczego?
- Ze mną nie będziecie mieli
częstych lekcji- kontynuował wychowawca- Ewentualnie ludziom może się zdarzyć,
że poprowadzę zajęcia. Jeszcze zobaczymy. Po pierwsze: nie wolno się pozabijać,
nawet jeśli ktoś tu kogoś nie lubi.
- Co będziemy tu robić?-
spytałem, przez co większość oczu zwróciła się na mnie. Sarren spojrzał na mnie
z uśmiechem.
- Zaczniemy od projektu
międzyrasowego.
- Na czym on polega?- odezwał się
któryś z uczniów.
Błyskawicznie zerknąłem na Neko,
mając nadzieję, że uda mi się z nią być w parze- domyślałem się, o co może
chodzić w projekcie. Z zaskoczeniem zauważyłem, że zasnęła w ostatnich
promieniach słońca. Powstrzymałem rozbawiony uśmiech.
- Dobiorę was w pary tak, by w
żadnej parze nie powtórzyła się rasa. Ty, Sayu Aruccio, świetnie się dogadujesz
z Argoną, jak zdążyłem zauważyć- uśmiechnął się Max- więc z nią będziesz.
- Z kim?- spojrzałem
zdezorientowany. Wskazał na… czarnowłosą zmiennokształtną. Co?! Ta również
gapiła się na niego z niedowierzaniem.
<Argona?>
Chyba się nada- Aru
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz