niedziela, 24 stycznia 2016

Od Saya- C.D Argony

Twarda osóbka. Ciekawe, dlaczego trafiła tutaj? Co takiego zrobiła? Bo sądząc po jej zachowaniu, nie trafiła tu, aby się nauczyć czegoś. Zresztą nie wyglądała, jakby w ogóle znalazła się tu z własnej woli. Dlaczego większość to porwane osoby? W takim wypadku Akademia to raczej więzienie, niźli szkoła…
- Byciem zajętą nazywasz próbę ucieczki z Ignotus?- spytałem z ciepło rozbawionym uśmiechem, ciekawy powodu jej obecności.
- Nie próbuję uciec- odparła, nie odwracając się do mnie.
- Nie okłamuj mnie. Nie jestem głupi- przewróciłem ostentacyjnie oczami- Wyszłaś przez okno. Chciałaś unieszkodliwić pierwszą napotkaną osobę, chociaż nic nie zrobiła- wyszczerzyłem się, a potem zrobiłem minę pełną niezrozumienia- Chociaż nie wiem, dlaczego nie biegłaś dalej, tylko się zatrzymałaś. Wyczułaś, że cię gonię?
- Nie.
- A co? Wtedy tylko ja cię zatrzymałem, ale szybko mnie wyeliminowałaś… chociaż na chwilę. Pewnie sądziłaś, lub miałaś nadzieję, jak zwał tak zwał, że wypadnę na dłużej. Może nie zwróciłaś uwagi na fakt, że jestem wampirem i faktycznie chciałaś się mnie pozbyć?
Nie odpowiedziała.
- Odpowiesz mi, dlaczego nie uciekałaś dalej?
- Nie.
Westchnąłem.
- Ok. Więc uciekaj sobie dalej. Tylko nie próbuj mnie potem wrobić, jak ci się nie uda, dobra?
Zawróciłem i ruszyłem z powrotem, obserwując zmiennokształtną tylko z tego powodu, żeby przypadkiem nie zostać zaatakowanym. Gdy stwierdziłem, że najwyraźniej nie zamierza tego robić, odciąłem się od jej zapachu i po prostu wróciłem do akademika. Dzisiaj mają się odbyć pierwsze lekcje.
W progu stanąłem zaskoczony. Na moim łóżku leżała… gitara. Oczywiście znałem tę gitarę. Była moja. Zostawiłem ją u Husha, żeby nie musieć hałasować w Akademii… Hush tu był? Usiadłem na łóżku i bez pośpiechu zacząłem ją nastrajać. Skoro nie miałem współlokatorów, mogłem grać.
***
- Niektórzy mieli okazję mnie już poznać- Max Sarren klasnął dłońmi z uśmiechem. Blisko dwadzieścia osób siedziało w sali, porozmieszczani w różnych ławkach. Ja siadłem z tyłu, jak na wampira przystało. Zauważyłem siedzącą z przodu Neko… i patrzącą na mnie ukradkiem. Gdy skrzyżowaliśmy spojrzenia, błyskawicznie odwróciła się do okna i zapatrzyła w dal. Powstrzymałem parsknięcie. Przeleciałem wzrokiem resztę obecnych. Gabriela wydawała się zamyślona, patrzyła na ścianę. Nikogo więcej nie znałem… a nie, stop. Ze zdziwieniem zauważyłem czarnowłosą zmiennokształtną. Nie uciekła jednak? Dlaczego?
- Ze mną nie będziecie mieli częstych lekcji- kontynuował wychowawca- Ewentualnie ludziom może się zdarzyć, że poprowadzę zajęcia. Jeszcze zobaczymy. Po pierwsze: nie wolno się pozabijać, nawet jeśli ktoś tu kogoś nie lubi.
- Co będziemy tu robić?- spytałem, przez co większość oczu zwróciła się na mnie. Sarren spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Zaczniemy od projektu międzyrasowego.
- Na czym on polega?- odezwał się któryś z uczniów.
Błyskawicznie zerknąłem na Neko, mając nadzieję, że uda mi się z nią być w parze- domyślałem się, o co może chodzić w projekcie. Z zaskoczeniem zauważyłem, że zasnęła w ostatnich promieniach słońca. Powstrzymałem rozbawiony uśmiech.
- Dobiorę was w pary tak, by w żadnej parze nie powtórzyła się rasa. Ty, Sayu Aruccio, świetnie się dogadujesz z Argoną, jak zdążyłem zauważyć- uśmiechnął się Max- więc z nią będziesz.

- Z kim?- spojrzałem zdezorientowany. Wskazał na… czarnowłosą zmiennokształtną. Co?! Ta również gapiła się na niego z niedowierzaniem.
<Argona?>
Chyba się nada- Aru

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz