Popatrzyłam na niego oczami pełnymi łez. Miałabym tak bez
opaski… Chodzić po szkole…? Ale…
- A co jeśli… - zaczęłam, jednak chłopak mi przerwał.
- Cokolwiek, ktokolwiek złego by próbował, nie pozwolę mu na
to - uśmiechnął się delikatnie. Przytuliłam policzek do jego klatki piersiowej.
Zastrzygłam uszami, słysząc za drzwiami jakieś hałasy. Odsunęłam się nagle od
wampira i popatrzyłam na okno. Nie miałam najmniejszej ochoty się z nim
rozstawać, a nie mogliśmy tu zostać. Otworzyłam szybko okno i spojrzałam w
górę.
- Co ty chcesz…? - spytał. Uśmiechnęłam się pod nosem i
palcem wskazałam dach - Przecież jest spiczasty.
- Przyda się dobra równowaga, chodź - powiedziałam cicho,
ciągnąc złotookiego za rękę. Wdrapaliśmy się na dach, ogonem udało mi się
przymknąć okno dla niepoznaki. Chociaż wiedziałam, że jeśli to któraś z moich
współlokatorek to domyśli, co się stało. Powoli przeszliśmy na najwyższy punkt
dachu. Spojrzałam w rozgwieżdżone niebo i uśmiechnęłam się pod nosem. Po chwili
spojrzałam zmartwiona w kierunku, z którego przyszliśmy.
- Co się stało? - zapytał Say.
- Moja opaska… - zaczęłam, jednak zamilkłam widząc niezbyt
zadowoloną minę chłopaka.
- Chociaż spróbuj, proszę… - powiedział cicho i wyciągnął do
mnie dłoń. Przez moment zawahałam się, jednak w końcu podałam mu rękę. Powoli
przyciągnął mnie do siebie - Więc jak będzie?
- Chyba mogę spróbować… - zerknęłam na niego, trochę zawstydzona
- Dla ciebie…
<Say?>
Nie powinnam pisać w
takim stanie jak dziś, bo wszystko co pisze nie ma sensu >.< - Neko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz