poniedziałek, 25 stycznia 2016

Od Argony cd. Say'a

  Przez chwilę patrzyłam na chłopaka, potem spojrzałam na nauczyciela. Zacisnęłam dłonie w pięści. Byłam bliska wstania i powiedzenia, co sądzę o pracach grupowych, jednak nauczyciel mnie uprzedził.
- A Neko zrobi go razem z Gabrielą. Oczywiście projekt jest obowiązkowy i NIEZBĘDNY do zaliczenia semestru. - Mężczyzna cały czas uśmiechał się promiennie. - Będzie on polegał na stworzeniu planu wycieczki, na której wszystkie rasy będą się dobrze czuły i będą miały odpowiedni czas dla siebie. Maci na to dwa tygo...
  W tym momencie głos Maxa zagłuszył dźwięk dzwonka oraz odsuwanych od ławek krzeseł. Przez chwilę jeszcze patrzyłam z nienawiścią na nauczyciela, po czym również zaczęłam się ewakuować z klasy. Skuliłam się, chowając dłonie w kieszeniach i niemal przepłynęłam, niczym czarna zjawa, koło biurka nauczycielskiego.
  Tuż przy wyjściu niemal znikąd pojawił się przy mnie tamten wampir.Nie uśmiechał się już tak głupkowato jak ostatnio, jednak nadal wyglądał, jakby chciał sprawiać wrażenie miłego. Nawet nie zwolniłam, mijając go, więc ruszył za mną.
- Znów się spotykamy - oznajmił pogodnie.
- Nie wyglądałeś tak pogodnie, gdy nas sparingował - mruknęłam pod nosem.
- I vice versa. Ale nic na to nie poradzisz, a ja nie chcę zawalić semestru.
- Więc uporajmy się z tym najszybciej jak się da i każde z nas wróci do swoich zajęć - zaproponowałam, przystając gwałtownie. Odwróciłam się do wampira. - Tu się zaczyna żeński akademik - zauważyłam.
  Chłopak albo dopiero teraz zdał sobie z tego sprawę, albo udawał, że dopiero teraz zdał sobie z tego sprawę, bo zrobił zakłopotaną minę i podrapał się po karku. 
- Lepiej pomyśl nad czymś i spotkamy się po lekcjach. - Ruszyłam korytarzem w kierunku mojego pokoju.
- Argono! - krzyknął za mną Say. Odwróciłam się i uniosłam brwi, czego pewnie nie było widać z jego położenia, ale kij z tym.
- Co?
- Co teraz mamy!
  To jest tak... takie pytania zawsze padają w dobrym momencie. Jeszcze chwila, a zniknęłabym w swoim pokoju i straciła ostatnią szansę na nie błądzenie samotnie. Odkaszlnęłam i podeszłam  z powrotem do szatyna.
- No cóż... na 33.33% to będzie panowanie - powiedziałam bez mrugnięcia okiem.
<Say?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz