Momentami naprawdę mnie denerwował, zadając mi pytania, na
które nie chciałam udzielam odpowiedzi. Niestety ta sytuacja mnie powoli
wykańczała i jeśli nie chciałam zwariować psychicznie, to musiałam to z siebie
wyrzucić. Na szczęście nie pytał o ojca, więc mogłam na to pytanie
odpowiedzieć. Akurat stanęłam na chwilę i zaczerpnęłam powietrza. Złotooki
spojrzał się na mnie zdziwiony moim zachowaniem.
- Tak naprawdę, to... wyrzekłam się tego tytułu po dwustu
latach – powiedziałam w końcu, chodź było ciężko. Słowa trudno mi przez gardło
przechodziły. Niechętnie opowiadałam o swojej przeszłości... a raczej
nienawidzę.
- Jak to… wyrzekłaś? - spytał po chwili.
- No bo ja... uciekłam z domu – Odparłam i spuściłam głowę.
- Uciekłaś!? Niemożliwe! Przecież miałaś dosłownie wszystko
na talerzu, a ty tak z tego zrezygnowałaś... - dodał jeszcze bardziej
zszokowany niż przedtem.
- To przez ojca nawiałam z domu. Miałam dość tego jak się
zachowywał! A wszystko zaczęło się walić, po śmierci mojej mamy! - krzyknęłam
już zrozpaczona i, chowając twarz w dłoniach, zaczęłam płakać.
Mimo upływu czasu, nadal pamiętam swoją rodzinę. Ojca, matkę
i mego brata Ingerasa. Jak na złość przypomniały mi się wszystkie wspomnienia z
dzieciństwa, które spowodowały mój wybuch płaczu. A przyrzekłam sobie, że już
nigdy nie zapłaczę. Pewnie wampir weźmie mnie za jakąś beksę, ale co poradzić.
Wampiry też mają uczucia, tylko głęboko je w sobie kryją i tak było również w
moim przypadku. Nagle poczułam czyjeś ramiona obejmujące moje ciało... poczułam
się tak jak w momencie utraty przytomności.
<Say?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz