Zastrzygłam uszami zaciekawiona.
- Ktoś powiedział gitara? - spytałam, uśmiechając się
szeroko. Zamachałam radośnie ogonem, kiedy jasnowłosy chłopak pokiwał głową -
Mogłabym posłuchać? - wyszczerzyłam się do obojga. Say miał dość ponurą minę, w
przeciwieństwie do Ticho, który był nadzwyczaj spokojny.
- Myślę, że Say nie będzie miał nic przeciwko - uśmiechnął
się lekko i ruszył przed siebie w stronę budynków. Zerknęłam rozbawiona na
złotookiego. On także powolnym krokiem szedł do akademii. Złapałam go za ręke i
pociągnęłam w swoją stronę.
- Say? - spytałam cicho, chcąc, żeby wampir na mnie
popatrzył. Jednak jedyne co uzyskałam to ponure, krótkie spojrzenie.
Westchnęłam i przytuliłam się do niego mocno - Obiecuje, że pójde do Dyrektora,
ale nie teraz, dobrze? - popatrzyłam z dołu w miodowe oczy - Potem, na razie
chcę sama to przemyśleć - uśmiechnęłam się lekko, co szatyn odwzajemnił.
- Obiecujesz, że potem pójdziesz do dyrektora? - popatrzył
na mnie nieco zmartwiony. Pokiwałam ochoczo głową i przytuliłam się do niego
mocno.
- I nie bądź zazdrosny, nie masz o co - zaśmiałam się cicho
i pocałowałam Saya prosto w usta. Po chwili odskoczyłam od niego ze śmiechem i
ciągnąc go za sobą, w podskokach ruszyłam w ślad za Ticho.
<Say? Ticho?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz