Biegłem wolno, aby Neko mogła mnie dogonić, a gdy się ze mną
zrównała, trochę przyspieszyłem. Ku mojemu zaskoczeniu też przyspieszyła,
dorównując mi krokiem. Te treningi widać coś dały…
- Say!- zawołała ostrzegawczo, a ja zaalarmowany odwróciłem
od niej wzrok i spojrzałem przed siebie.
Poczułem silne uderzenie w czoło.
Jak w bajkach moje ciało zdążyło zawędrować trochę dalej i
upadłem ciężko na plecy.
- Say?!- w moim polu widzenia pojawiła się camini. Walnąłem
w jakiś niski konar? Naprawdę…?
- Nic mi nie jest- zamrugałem, ale poczułem na czole
łaskotanie. Dotknąłem go ostrożnie. Krew… Rana, jakkolwiek duża jest, zaraz jej
nie będzie… wyszczerzyłem się do Neko.
- Mam dla ciebie nowinkę- stwierdziłem, siadając.
- Co?- zaskoczyłem ją.
- Najwyraźniej ze mną wygrałaś!
Przez chwilę gapiła się zdezorientowana, ale potem
uśmiechnęła się szeroko i zaśmiała.
- Hurra!
- A teraz jestem brudny… więc trzeba iść do wody! Wstrzymaj oddech.
- Co? Saaaaay!- pisnęła, gdy błyskawicznie ją złapałem.
Pobiegłem w stronę jeziora.
- Deja vu!- zawołałem, wbiegając do wody.
<Haneko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz