Odtrąciłem ją z uśmiechem i jedną rękę założyłem za plecy, a
drugą wysunąłem do Neko.
- Czy to nie mężczyzna powinien tak zrobić?- spytałem z
lekkim ukłonem.
- Ale to do mnie idziemy- zaśmiała się lekko, jednak
położyła swoją dłoń na mojej. Bez wahania poprowadziłem ją do środka żeńskiego
akademika, ale potem się zatrzymałem.
- Racja- zmarszczyłem brwi- Nie mam pojęcia, który pokój
jest twój.
- Jedynka- odparła, otwierając drzwi po prawej. Rozejrzałem się.
Pokój miał ten sam układ co my, tylko w lustrzanym odbiciem… no i ściany były różowe.
Za to zobaczyłem, że wszystkie łóżka najwyraźniej mają właścicieli.
- Tylko ja jeden jestem taki samotny i nie mam
współlokatorów- skrzywiłem się.
- To nawet lepiej. Nikt się nie będzie czepiał, że grasz na
gitarze- wyszczerzyła się, a potem obróciła w stronę swojego łóżka. Zamknąłem
za nami drzwi. W końcu zostaliśmy faktycznie sami…
- Więc, skoro nikt nam nie przeszkodzi…
Zaalarmowana moim upiornym tonem, błyskawicznie obróciła się.
Nie dość błyskawicznie. Już stałem przed nią z okropnym uśmieszkiem.
- Say…?- wydusiła, robiąc krok do tyłu. Za nią było już
tylko łóżko.
- Cóż byś chciała?- zbliżyłem się znowu, na co cofnęła się
gwałtownie ze strachem. Uderzyła nogą w ramę łóżka i padła do tyłu. Poleciałem
za nią. Ułamek sekundy później wisiałem nad jej drobnym ciałem. Czułem na
klatce piersiowej nacisk dłoni, które usiłowały mnie odepchnąć. Nie miały
szans. Nachyliłem się w stronę jej szyi… ale nagle się zaśmiałem i pocałowałem
jej usta.
- Nie bój się, gatti!- wyszeptałem, opadając na materac obok
niej- Już cię więcej nie skrzywdzę- przytuliłem jej.
<Haneko?>
Jestem zbyt wielką
sadystką, by nie zrobić takiej akcji :3- Aruccio
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz