Nim zorientowałam się, co się dzieje, poczułam, że jestem
cała mokra. Popatrzyłam na roześmianego Saya, który nadal trzymał mnie na
rękach. Zamrugałam kilka razy, ponieważ woda z jeziorka ściekała mi po całej
twarzy, podobnie zresztą jak wampirowi.
- Saaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaay! - zawołałam na całe
gardło, wierzgając nogami na wszystkie strony. Odpowiedział mi tylko wybuch
śmiechu. Zrobiłam naburmuszoną minę i skrzyżowałam ręce.
- Puść mnie - powiedziałam obrażonym głosem. Błąd. Chłopak
bez wahania wykonał polecenie, a ja cała wpadłam pod wodę. Wynurzyłam się
szybciej, niż do niej wpadłam, krztusząc się wodą. Wampir miał niezły ubaw,
nawet wtedy, kiedy posłałam mu mordercze spojrzenie. Dopiero po chwili
zorientowałam się, że woda sięga mi prawie do ust, gdy Sayowi sięgała ledwo do
ramion, a nawet niżej. Nie widziałam wcześniej tej różnicy między nami. Jak
mogłam nie zauważyć, że gość jest o ponad głowę wyższy!?
- Cała jesteś, gatti? - zapytał śmiejąc się. Posłałam mu
ponure spojrzenie i zanurzyłam się w wodzie tak, że było mi widać tylko oczy -
No ejjj - zaśmiał się znowu, próbując uzyskać jakąś odpowiedź. Odwróciłam wzrok
i wyciągnęłam ogon ponad wodę, po czym kilkakrotnie uderzyłam nim Saya w
policzek. Prychnęłam naburmuszona pokazując mój mojego pięknego i soczystego
focha.
<Say?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz