sobota, 16 stycznia 2016

Od Gabrieli- C.D Saya

Kiedy wypytywał mnie o ojca, myślałam że jeszcze trochę i szlag mnie trafi. Ojciec... to jest jeden z tematów, o którym najmniej chciałabym porozmawiać. Dlatego szybko urwałam temat, zbywając go lekceważąco ręką. Pewnie myślał, że spacerek po kampusie trochę mi poprawi humor i stanę się dla niego bardziej otwarta. Trochę się pomylił. W prawdzie było mi trochę weselej, ale nie aż tak. Całe szczęście uszanował moją niewerbalną prośbę i ustąpił. W końcu zapytał mnie, co ja tu w ogóle robię, a na to mogłam mu powiedzieć. Od razu moja mina nabrała spokojniejszego, aczkolwiek trochę zmieszanego wyrazu.
- Cóż... to trochę długa i pokręcona historia, Może od razu przejdę do sedna – powiedziałam na jednym wydechu i zaczerpnęłam świeżego powietrza i kontynuowałam- Znalazłam się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwej porze. Powiedzmy, że ktoś mnie wrobił w morderstwo i przez to uważają mnie za zagrożenie dla społeczeństwa. Dopóki śledztwo trwa i nie złapią prawdziwego sprawcy, to będzie moje więzienie- wywróciłam oczami i westchnęłam ciężko. Ciężko mi było o tym mówić, ale co poradzić. Teraz mój kompan będzie mnie uważać za kryminalistkę, chodź niczego nie zrobiłam. Kurde, ale wdepnęłam w niezłe bagno. Nie ma co.

<Say?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz