wtorek, 4 lutego 2014

Od Lestata- C.D Ever

Mimo, że starałem się pilnować, jej szybkość mnie zaskoczyła. Gdy złapała mój nadgarstek i zaczęła wykręcać, ledwie zdążyłem się uratować przed złamaniem ręki- siła wampira, cóż. Okrażyłem ją, sam więżąc jej nadgarstek, a potem silnym zamachem wysłałem ją w powietrze. Zanim uderzyła w drzewo okręciła się tak, że odbiła się, rozpryskując korę. Wpadła na mnie, powalając na ziemię. Zacisnąłem palce na jej szyi, jednak zanim zdążyłem zrobić coś więcej przechwyciła moją dłoń i sama wyrzuciła mnie w powietrze.
Gdy wstałem... poczułem ból w nadgarstku. Złamała mi go... a uzdrawianie też boli. Syknąłem i zacząłem jej szukać po zapachu.
W chwili, gdy zdałem sobie sprawę, że stoi za mną, dostałem z pięści w skroń. Zachwiałem się, bo Ever nie oszczędzała siły. Zdążyłem uchylić się przed następnym atakiem, po czym podciąłem wampirzycę.
A potem, nie wiem jakim cudem, jej kły znalazły się tuz przy mojej szyi.
- Wygrałam.- usłyszałam szept, ale potem zrzuciłem ją z siebie, nie przyjmując faktu do wiadomości. Teraz to ja wylądowałem na niej.
- Wygrywa się dopiero, gdy przeciwnik się podda albo nie będzie zdolny do walki.- odparłem cicho, również dotykając jej szyi swoimi zębami.
Z tą małą różnicą, że ja nie czekałem na odpowiedź. Zatopiłem zęby w jej tętnicy. Znowu piłem wampirzą krew, lepszą od ludzkiej, ale gorszą od anielskiej.
Było dobrze dopóki Ever nie zaczęła się szarpać.
<Ever?>
Wiem, ze krótkie ale mam nadzieję, że taka walka ci odpowiada, Almette ^.^
Jak nie, to napisz mi na howrse, zmienię coś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz