No, no. Trzeba przyznać, że Lestat ma refleks. Choć jak ze mną walczył to nie był już taki szybki.
Zastanawiałam się, jak długo Saltzman tam stoi. Mam nadzieję (choć i tak już wiem, że widział), że nie widział scenki kiedy walczymy, on piję moją krew... ja piję jego... potem równocześnie... potem znów ja jemu (boże)... what-ever?!
Szybko stanęłam na równe nogi.
- Myślę, że doskonale znam się na swoim fachu, Lestat. Nie musisz mi niczego tłumaczyć. Wracajcie do Akademika.
- Jak mamy wrócić do bloków? Jest dzień, a słońce świeci dziś bardzo jasno - powiedział Lestat.
- Nie wiem, ale w przeciwnym razie opuścicie zajęcia. A za opuszczanie zajęć jest kara - powiedział nauczyciel, po czym odszedł. Z trudem powstrzymałam się od pokazania mu środkowego palca.
- Nigdzie nie idę, nie w taką pogodę - powiedziałam, cofając się pod drzewo.
- I tak już złamałem chyba wszystkie możliwe zakazy. - powiedział Lestat.
<Lestat?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz