"Cicho bądź, rozpraszasz mnie" - zamierzałam mu powiedzieć, lecz nie miałam najmniejszej ochoty się odrywać od picia krwi. Piłam tak długo, aż poczułam, że Lestat nieruchomieje. Dopiero wtedy się oderwałam.
- Lestat - powiedziałam. Brak reakcji. - Lestat - powtórzyłam trochę głośniej. Oczywiście nic. Zapewne żyje, lecz wolałam się upewnić. Jego serce bije, więc go nie zabiłam.
Nie dam mu napić się swojej krwi, bo jak znam życie zaraz ja będę nieprzytomna.
Unaoczniłam worek ze świeżą krwią. Taki sam, jak te, które są za lustrem. Unaoczniłam też słomkę, którą włożyłam do woreczka z krwią. Przytrzymałam mu głowę, po czym przyłożyłam mu słomkę do ust. Po krótkiej chwili krztuszenia się zaczął pić.
Musiałam mu podać jeszcze parę woreczków, aby upewnić się, że odzyskał energię.
- Lestat, wstawaj! - zawołałam. Udawał nieprzytomnego czy co?
Unaoczniłam szklankę wody, której zawartość wylałam mu na twarz.
Wampir natychmiast się obudził.
- Ej! - krzyknął - A to za co?
- Nie chciałeś wstać po dobroci, więc musiałam posunąć się do tego - ponownie unaoczniłam szklankę wody, którą go oblałam. Lestat wyraźnie miał ochotę mi się odwdzięczyć, lecz nie miał czym. Nie umiał unaoczniać. Ku mojemu niezadowoleniu jego uwagę przyciągnął woreczek z krwią.
Chyba mnie nią nie poleje?
<Lestat? To co, bitwa na krew xD?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz