Wydaje mi się, że gdy szedłem za Sander, trzymającą mnie za rękę, podszedł do nas Cross i coś szepnął nauczycielce na ucho. Wydaje mi się; teraz nie umiem sobie przypomnieć. W każdym razie wampirzyca zawlekła mnie do podziemi, jak mi się zdawało do jej pokoju. Było tam łóżko, szafa... więc to nie mogła być cela.
- Jaka jest kara?- spytałem po raz wtóry i tym razem nie uzyskałem wymijającej odpowiedzi.
- Pogryzę cię kilka razy, to cię trochę utemperuje.
W chwili gdy skończyła mówić popchnęła mnie na ścianę i przycisnęła do niej, wbijając kły w szyję. Zacisnąłem zęby, nie chcąc dać jej satysfakcji bólem. Jednak syknąłem, gdy, przy mocniejszym zassaniu, jej kły rozorały kolejne kilkadziesiąt tkanek. Chwyciłem jej koszulkę, próbując nie upaść, ale wciąż, choć wolniej, osuwałem się po ścianie. Powinienem próbować się bronić... legendarny Lestat pokonany?
Jednak nie da się odepchnąć wampira gdy prawie się mdleje z braku krwi.
Gdy się obudziłem obok mnie leżały dwie torebki krwi. Natychmiast drżącymi rękami wziąłem je i wypiłem całą zawartość. Chwilę później Sander mnie ugryzła.
Mógłbym nie pić tej krwi, która leżała koło mnie przy drugim i trzecim obudzeniu. Opróżniałem je jednak, by przeżyć. Mimo całej tej sytuacji w której się znalazłem, nie miałem zamiaru umierać.
- Chciałeś ocalić Artura przed karą za ucieczkę.- za trzecim razem Sander kucnęła obok mnie- Ale on sam się przyznał, że poszedł z tobą z własnej woli.
- Ze zgrozą świata Okropne dzieje przyniósł nam czas:- wymamrotałem w odpowiedzi- Syn zabił matkę, brat zabił brata, Mnóstwo Kainów jest pośród nas. Ależ, o Panie! - mówiłem coraz głośniej, mimo bólu gardła, który powodowało takie odzywanie się- Oni niewinni, Choć naszą przeszłość cofnęli wstecz, Inni szatani byli tam czynni.
- Cytować Polaków? Bezczelny.- syknęła nauczycielka- Sugerujesz, że to ty jesteś tym szatanem, a Artur niewinny, nawet gdy się przyznał?
- Tak.- potwierdziłem, próbując się podnieść, jednak Sander przydusiła mnie do podłogi. Instynktownie zacisnąłem palce na jej ręce, jakby to cokolwiek mogło pomóc.- Jest w szoku...
- Mimo beznadziejności całej twojej sytuacji ty teraz będziesz bronił Artura? Niesamowite, Lestacie!- słyszałem w głosie kpinę, jeśli faktycznie uznała to za niesamowite, to tego nie okazała.
Nie odpowiedziałem, a potem poczułem, że puszcza moją szyję i znów potworny ból ogarnął moje ciało, gdy zatopiła kły w moim nadgarstku.
- Nie wystarczyło ci to, co zrobiłaś do tej pory?!- warknąłem słabo, ale, oczywiście, nawet nie próbowałem się wyrwać.
O dziwo, obudziłem się na łóżku i to chyba swoim. Czyżby kara dobiegła końca? Byłem cały obolały. Moment. Nie obudziłem się sam. Ktoś mną chwilę potrząsał i teraz ten ktoś kucał obok, obserwując mnie uważnie.
<Ktoś?>
Generalnie myślałam o Arturze, skoro są w swoim pokoju, a Damien "nie bardzo" pisuje...
Cassie, podobał się post? Sadystyczna Arleni powróciła!~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz