piątek, 7 lutego 2014

Od Lestata- C.D Artura

- Gadać mi kto coś wygadał?!- wderzyłem do pokoju wściekły.- Przez któregoś muszę uciekać!
- Uciekać?- Damien spojrzał na mnie zaskoczony, a Artur wstał z cichym westchnięciem.
- Sander dowiedziała się, że nie byłem w więzieniu i teraz próbuje mnie dorwać!- warknąłem, błyskawicznie zbierając rzeczy i wpakowując do zielonej torby na ramię. Wleciały tam głównie torebki krwi.
- Idę z tobą.- usłyszałem Artura i gwałtownie się obróciłem, nie wierząc co usłyszałem.
- Veto.- wydusiłem.
- Jesteś za głupi, by sam przeżyć bez zwracania na siebie uwagi.- chłopak wytargał spod łózka swoja czarną torbę i wepchnął do środka dwie bluzy oraz portfel.
- A ty za wolny, by móc uciec!- syknąłem, patrząc na niego z niedowierzaniem.
- Ty też.- usłyszałem nagle w drzwiach głos, którego właściciela chciałem uniknąć. Jakim cudem Sander tak szybko mnie znalazła?!
Ignorując milczącego Damiena szybko skrzyżowałem spojrzenie z Arturem. Zacisnął bardziej palce na pasku torby, ja również, po czym...
...złapałem go w pasie i wyskoczyłem przez okno
Wytrzymaj tą szybkość!- pomyślałem, biegnąc przez teren akademii. Słyszałem za sobą szybkie kroki nauczycielki i jeszcze bardziej przyspieszyłem.
Po kilku sekundach przeskoczyłem wysoką bramę szkoły i, dalej jedną ręką trzymając chłopaka a drugą swoja torbę. W którymś momencie uderzyła we mnie Sander. Poturlałem się po ziemi, wytrącony z biegu, starając się ochronić Artura przed obrażeniami- on się nie mógł wyleczyć ot tak.
Dobrze, że byłem w pełni sił, bo nie wytrzymałbym ataku wściekłej wampirzycy, który został na mnie przypuszczony, gdy wypuściłem chłopaka. Sander chciała mnie zabić, prawdopodobnie, ale nie raniąc innego ucznia, więc nie zaatakowała, gdy go trzymałem.
Zasłoniłem się ręką, a jej paznokcie porwały materiał mojej koszuli.
- Czego ty ode mnie chcesz?!- wrzasnąłem, odskakując. Dlaczego jej nie atakowałem?! Mimo sytuacji działał autorytet nauczyciela?! Serio?!
- Złamałeś na tyle dużo zasad, że mam zgodę na zabicie cię!- odkrzyknęła i skoczyła. Upadliśmy na ziemię- mignął mi obserwujący to wszystko Artur obok- i zaczęliśmy się siłować, oboje próbując zatopić kły w szyi przeciwnika. Biłem się z nauczycielką! Jeśli teraz mi się uda przeżyć, to następne spotkanie będzie bardzo niesprzyjające. Jeśli.
Szarpnąłem się, gdy prawie dosięgła mojej krtani. To ona leżała na mnie, więc miała przewagę.
- Sander, uspokój się!- krzyknąłem, przestraszony, gdy znów prawie sięgnęła mojej szyi.
Przez głowę przemknęło mi pytanie, co czuje Artur, widząc poważną walkę między dwoma wampirami, do tego o wyrównanej sile.
Zebrałem w sobie siłę i wyrwałem się z uścisku kobiety, po czym zacisnąłem palce na jej szyi i, biorąc zamach, ściągnąłem ją z siebie. Szarpnęła się, ale, na jej nieszczęście, byłem na wygranej pozycji.
- Wybacz, nauczycielko- wyszeptałem mimo wszystko i zatopiłem kły w jej szyi. Nie chciałem jej zabić, wtedy miałbym gwarantowaną śmierć z rąk pracowników Akademii- o ile już nie byłem skazany na taki wyrok, bądź przesiedzenia kilku wieków w podziemiu. Przecież kiedyś już sam się schowałem w podziemia, by zasnąć na sto lat.
Piłem jej krew jak najszybciej, chcąc czym prędzej pozbawić jej przytomności. Starałem się nie zwracać uwagi na fakt, ze piję krew wampirzycy, by pragnienie nie wzięło nade mną kontroli, co było trudne. W którymś momencie poczułem na ramieniu rękę Artura.
- Lestat.- odezwał się.- Ledwie jest przytomna.
Podniosłam rękę z gestem, który miał znaczyć "jeszcze moment"
W końcu poczułem, ze ciało kobiety wiotczeje- do tej pory była spięta i próbowała się wyrwać.
- Wybacz.- powtórzyłem, podnosząc lekkie ciało.- Nie mogę jej tutaj zostawić. Zaniosę ją na teren akademii. Poczekaj chwilę- odezwałem się do bruneta, po czym, nie czekając na odpowiedź, pobiegłem w stronę szkoły. Znów przeskoczyłem mur, odłożyłem Sander w cień przy drzwiach męskiego akademika- był bliżej, po czym z powrotem, zanim ktoś mnie zauważył, wróciłem do chłopaka.
- To mimo wszystko nasza nauczycielka.- odezwałem się.- Mimo tego, ze jak tylko się obudzi będzie chciała mnie zabić, to dalej nauczycielka.- próbowałem przekonać samego siebie, że zaniesienie Sander do bloku sprawi, że jej nienawiść trochę ostygnie.
- Nie ma szans. Jeśli wrócimy do akademii albo nas zabiją, albo uwiężą.- odparł Artur.
- Taaa.- mruknąłem, po czym spojrzałem w niebo.- Mam nadzieję, że ta walka nie zrujnuje twojej psychiki.- stwierdziłem po chwili. nie otrzymałem odpowiedzi od chłopaka. Zacząłem wypatrywać mojej torby- Artur właśnie podnosił swoją.
<Artur?>
To znowu wyszło długie ._. Mam nadzieję, że nie zawiodłam twoich oczekiwań, Arturze ^.^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz