Ech... Kiedy oni się wreszcie nauczą? Nie chciałam się wyrwać wampirowi,
ponieważ wiedziałam, że on i tak zemdleje. Udawałam przerażoną i
protestowałam. Chwila... Ale tylko ludzie mdleli, a wampiry?!
Przestraszona, zmieniłam kolor włosów na brązowe. Mdlejąc, puścił uścisk.
Szybko do niego podbiegłam i sprawdziłam oddech.
Nie oddychał.
- Nie będę Ci robić usta-usta - pokręciłam głową.
Na szczęście, w tym momencie wampir zaczął oddychać. Muszę go odłożyć do pokoju, zanim ktoś się skapnie. Jeśli ktoś mnie zobaczy z nim, i nie sprawdzi mu oddechu... Będę znana jako morderczyni kogoś, kto nie żyje. Bo wampiry chyba nie żyją, nie?
Przechyliłam głowę. Mężczyzna był biały jak papier. Zresztą, zawsze taki był.
Moje włosy stawały się coraz jaśniejsze.
- Teraz, albo nigdy. - szepnęłam.
Wzięłam głęboki wdech i dotknęłam jego zimnych nadgarstków. Przechyliłam
się ciężarem do tyłu, ale jego ciało sprawiało opór. Trochę przeszedł, a
jego buty robiły ślad na trawie.
- Człowieku, ile ty ważysz? - stęknęłam, a po chwili dodałam - Poprawka. Wampirze, ile ty ważysz?!
Po chwili usłyszałam wołanie.
- Lestat? Lestaaat? - wołał jakiś dziewczęcy głos.
Moje włosy przybrały brązowego koloru. W panice wyrwałam krzaki i postawiłam je na jego ciele.
Zmieniłam się w Lestata. W tym momencie prawdziwy Lestat się obudził, jednak ja o tym nie wiedziałam.
< Lestat? ;D >
No, i już są kłopoty ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz