-
Te kule są z mojej własnej energii. Potem się regeneruje a ja mam
zapas.- odparłam. Usłyszeliśmy czyjeś kroki. Podszedł do nas Jack.
- O chyba przeszkadzam! - zawołał zerkając na nas. Zapanowała chwila groźnego milczenia. - Tak czy siak macie skączyć się obściskiwać i iść do bloków.-stwierdził. Lestat spojrzał na niego wrogo. Jack mając wszystko gdzieć odmaszerował. - Co to w ogóle miało być?! -zapytałam gdy zniknął. - Facet ze skojarzeniami.- mruknął tylko Lestat. Wzruszyłam ramionami. - Lepiej żebyśmy poszli. Inaczej jeszcze ktoś tu przyjdzie.- stwierdziłam. Zarzuciłam torbę na ramię i powędrowałam w kierunku swojego pokoju. <Lestat ?> | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz