Gdy poczułem, że krew z mojego nadgarstka nie jest wysysana, oderwałem się od Ever zdziwiony.
- Co...- urwałem, widząc, ze jest nieprzytomna. Tylko dlaczego? Nie powinna być skoro krew którą utraciła odzyskiwana była z mojego ciała. Zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc. Jednak po sekundzie zauważyłem, że jest narażona na światło słoneczne.
- Merde!- jęknąłem i odciągnąłem ją w stronę całkowicie zakrytego miejsca. Dobra. Do tego momentu wymienialiśmy się krwią, ale teraz, jeśli miało jej się nic więcej nie stać, musiałem jej dać więcej "napoju życia" niż straciła.
Rozszarpałem szklistymi paznokciami swoje gardło, by płynęło więcej krwi, po czym podniosłem jej głowę i przytknąłem jej usta do ran. Przez dłuższe kilka sekund nic się nie stało, a potem zakrztusiła się i połknęła. Westchnąłem, nie bez przyjemności, gdy zassała mocniej. Otoczyła moje ciało ramionami, bez opanowania pijąc moją krew.
Minęła dłuższa chwila, potem zacząłem się czuć słabiej.
- Ever...- odezwałem się, gdy moja ręka nie wytrzymała i opadła na ziemię. W trakcie picia wampirzyca tak zmieniła pozycje, ze podtrzymywała mnie przed położeniem się.- Ever.- powtórzyłem ostrzej, gdy nie zareagowała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz