czwartek, 13 lutego 2014

Od Artura- C.D Lestata


Opierałem się o tą ścianę i gapiłem się przed siebie. Wszystko jego wina... gdyby nie odwalił tej akcji z Argoną... z moich własnych rozmyślań wyrwały mnie cudze myśli. Ta... jakiś głodny wampir szedł w tym kierunku. Wampiry... powoli zaczynam mieć ich dość... zza zakrętu wyszedł mężczyzna. Spojrzał na mnie zdziwiony. Powoli podszedł i uśmiechnął się. Starałem się nie słuchać jego myśli.
-Proszę, proszę. Co człowiek robi w Teatrze o tej porze? Do pierwszego przedstawienia jeszcze godzina.- odezwał z uśmiechem
Zignorowałem go. Widać było, że to mu się nie spodobało.
-No ale to to dobrze. Przynajmniej nie muszę martwić się o krew- oblizał usta
-Możesz pomarzyć- mruknąłem i zacząłem iść w kierunku gzie był Lestat
Przynajmniej przy nim mogę czuć się w miarę bezpiecznie. Wampir zaśmiał się. Ta... kolejny psychol... nim się spostrzegłem byłem przyciśnięty do ściany. Serce zaczęło mi bić szybciej. Wampir szybko podniósł moją rękę, podwinął rękaw i wbił kły w mój nadgarstek. Zacisnąłem zęby. Bolało jak ostatnio... mężczyzna oderwał się na chwilę ode mnie. Wyrwałem mu się i zacząłem biec w kierunku gdzie słyszałem Lestata. Tylko o nim teraz myślałem... nie wiem jak, ale jak go dorwę to zabiję... już tylko zakręt... co...? Gdzie polazł ten debil?! Starałem się szybko wychwycić jego myśli. W końcu nikt nie ma ich tak głośnych jak on. Po chwili udało mi się wychwycić jego myśli. Pobiegłem w tamtą stronę. Wbiegłem do jakiejś sali. Po głowie krążyła mi tylko myśl by dopaść tego idiotę. Gdy zobaczyłem dwa pozostałe wampiry z jednej myśli powstały dziesiątki. Byłem zbyt wystraszony by zrozumieć co mówią.

<Lestat? Stwierdzam, że to jedno z moich najgorszych opowiadań ;w;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz