Oooo, teraz to się zacznie zemsta Sander xD
Zostawiłem Artura i pobiegłem do Akademii. Minąłem kilku uczniów, nawet nie zdążyli mnie zauważyć, a potem wskoczyłem na parapet i otworzyłem do końca uchylone okno. Był już ranek... szybko ten czas mija.
Damien właśnie ścielił łóżku. Znieruchomiał, gdy mnie zobaczył.
- Zajmij się sobą, ja tylko na chwilę. - mruknąłem, kucając przy swoim łóżku. Było tak pościelone, czyli nijak, jak je opuściłem.
Współlokator milczał, a po chwili wyszedł. Wysunąłem spod łóżka sztywny futerał i otwarłem go. Odetchnąłem, gdy zobaczyłem, że skrzypce dalej tam są. Przejechałem ręką po strunach...
... I zostałem przygwożdżony do ściany. Zanim się zorientowałem co się dzieje, poczułem straszny ból w szyi. Zakląłem, próbując się wyrwać, ale Sander- bo to oczywiście była ona- zacisnęła szczęki mocniej, doprowadzając mnie do głośnego syku.
- Zostaw mnie!- warknąłem. Nie zareagowała, a ja poczułem się słabiej.
Sander mnie ugryzła i piła teraz moja krew. Gdybym to ja został przez innego wampira potraktowany jak ona przeze mnie to też bym pragnął zemsty. Ta właśnie ją spełniała. Znieruchomiałem, dochodząc do wniosku, że teraz jej już się nie wyrwę; miałem szansę, gdy mnie zaatakowała, ale nie gdy byłem taki słaby.
Wbrew woli ugięły się pode mną kolana i bezwiednie, nie chcąc upaść, chwyciłem się jej bluzki.
- Rozumiem cię.- zmusiłem zmęczone gardło do wydania z siebie głosu- I pozwalam ci. Już tak.
Sander oderwała się ode mnie i pozwoliła osunąć po ścianie. Byłem tak słaby, że nie umiałem wstać, nawet gdy nauczycielka kazała mi się podnieść. Gdy spojrzałem na nią zmęczonym wzrokiem westchnęła zrezygnowana i sama mnie pociągnęła.
- Nie zaplam dywanów.- warknęła, ciągnąc mnie. W trakcie tego transportu raz udało mi się przejść kilka kroków, ale potem zwaliło mnie słońce, gdy wyszliśmy z akademika.
- Wyglądasz żałośnie.- odezwała się Sander bezbarwnym tonem.- Nie próbuj mi nawet wmawiać, że nie spodziewałeś się, że kadra będzie pilnować terenu akademii. A twojego pokoju szczególnie.- prychnęła. fakt, spodziewałem się. Wiedziałem, ze wykryją moja obecność i moim błędem było, ze przez te kilka sekund podziwiania skrzypiec.
Wampirzyca gwałtownie wpadła do pokoju dyrektora i rzuciła mną. Wylądowałem na ziemi z cichym jękiem...
... tuż obok przestraszonego Artura, siedzącego na dywanie.
<Artur?>
Teraz możesz się pochwialić przeżyciami gdy zobaczył Lestata w takim stanie :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz