Zna go. Zna Louisa. Zrozumiałbym, gdyby znał go któryś z obecnych tu istot cienia, ale nie człowieka. Louis się zmienił. jeśli go poznała to powinna już nie żyć. Zabijał szybko. Camille nie mogła poznać jego imienia jeśli była jego ofiarą. a jednak znała; dodatkowo jak widać Louis opowiadał jej coś o mnie.
Czy ona mnie... podziwiała? A może nienawidziła?
Jedno było pewne. Wiedziała kim jestem i zastanawiała się jakim cudem znalazłem się w tej akademii.
Błyskawicznie kucnąłem obok niej, a ta, dalej oszołomiona i zakłopotana, zareagowała lekkim drgnięciem.
- Nie okey. Bardzo nie okey.- odezwałem się, mówiąc szybciej od napięcia i pytań. pierwszy raz odkąd pamiętam ktoś mnie doprowadził do stanu, w którym plątałem się we własnych przypuszczeniach i pytaniach.- Mów. Proszę.
I nawet zmusiła mnie do poproszenia. Cud.
<Camille?>
Sorry za długość, ale wyszłyby za długie przemyślenia wewnętrzne, a nie mogłam napisać twojej odpowiedzi :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz