Powoli wstałem z dywanu. Cross wyszedł z
pokoju, a ja za nim. Oboje nic nie mówiliśmy. Mężczyzna widział, że nie
mam najmniejszego zamiaru się odzywać, ale jednak spróbował.
-Chcesz coś powiedzieć w sprawie Lestata?- zapytał
Spojrzałem na niego, ale milczałem. Mój wzrok był zupełnie bez uczuć. Mężczyzna westchnął i szedł dalej w ciszy. Zastanawiało mnie czemu pomyśleli, że on mnie porwał... przypomniałem sobie tą sytuację. No dobra zgodzę się... trochę tak to wyglądało, ale żeby od razu porywać?! Mogli rozważyć jeszcze inne możliwości. Weszliśmy do pokoju. Od razu usiadłem na łóżku i objąłem nogi rękami. Cross spojrzał na Damiena który przyglądał się nam.
-Teraz masz ostatnią szansę by coś powiedzieć- zwrócił się do mnie
Siedziałem cicho nie patrząc na mężczyznę. Ten podszedł do drzwi. Nie chciałem żeby mu się oberwało.
-...sam chciałem z nim iść...- powiedziałem cicho
Dyrektor usiadł na łóżku obok mnie i położył rękę na moim kolanie.
-Ja sam z nim poszedłem... to nie jego winna...- wymamrotałem
-Dlaczego chciałeś iść z nim? - zapytał spokojnie
Wzruszyłem ramionami. Tak naprawdę sam nie wiedziałem. Cross spojrzał na mój nadgarstek.
-A to?
-To nie on...- spojrzałem na niego
-Dobrze. Wezmę to pod uwagę- powiedział i wstał
-Co z nim będzie?- zapytałem zdenerwowany
Spojrzał na mnie i wyszedł z pomieszczenia.
<Lestat?>
-Chcesz coś powiedzieć w sprawie Lestata?- zapytał
Spojrzałem na niego, ale milczałem. Mój wzrok był zupełnie bez uczuć. Mężczyzna westchnął i szedł dalej w ciszy. Zastanawiało mnie czemu pomyśleli, że on mnie porwał... przypomniałem sobie tą sytuację. No dobra zgodzę się... trochę tak to wyglądało, ale żeby od razu porywać?! Mogli rozważyć jeszcze inne możliwości. Weszliśmy do pokoju. Od razu usiadłem na łóżku i objąłem nogi rękami. Cross spojrzał na Damiena który przyglądał się nam.
-Teraz masz ostatnią szansę by coś powiedzieć- zwrócił się do mnie
Siedziałem cicho nie patrząc na mężczyznę. Ten podszedł do drzwi. Nie chciałem żeby mu się oberwało.
-...sam chciałem z nim iść...- powiedziałem cicho
Dyrektor usiadł na łóżku obok mnie i położył rękę na moim kolanie.
-Ja sam z nim poszedłem... to nie jego winna...- wymamrotałem
-Dlaczego chciałeś iść z nim? - zapytał spokojnie
Wzruszyłem ramionami. Tak naprawdę sam nie wiedziałem. Cross spojrzał na mój nadgarstek.
-A to?
-To nie on...- spojrzałem na niego
-Dobrze. Wezmę to pod uwagę- powiedział i wstał
-Co z nim będzie?- zapytałem zdenerwowany
Spojrzał na mnie i wyszedł z pomieszczenia.
<Lestat?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz