Szłam właśnie poinformować Artura o tym, że baranki zostały zagonione. Zauważyłam go na korytarzu, jak patrzył gdzieś przed siebie. Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, lecz nagle on odskoczył ode mnie jak oparzony, czerwieniąc się. Najwyraźniej wyrwałam go z zamyślenia. Jego mina jednak przypominała minę dziecka, które coś nabroiło.
- Już zagoniłyśmy wszystkie - powiedziałam. Ten skinął lekko głową. Nie mogłam dłużej wytrzymać, musiałam się go spytać. Westchnęłam, po czym zaczęłam mówić - Co zrobiłeś? - zapytałam poważnym tonem. Spojrzałam na telefon, który trzymał w ręku - Mogę? - wyciągnęłam dłoń w jego kierunku.
Artur niechętnie mi go podał. Po odblokowaniu go na ekranie wyświetlił się zatrzymany mniej więcej w połowie film. Włączyłam go od początku.
Filmik zapewne został nagrany jakąś chwilę temu. Przedstawiał mnie, Silettę i Cassie ganiające za barankami. Trwał kilka minut. Powoli uniosłam wzrok, zerkając na Artura, który z wyjątkowym zainteresowaniem przyglądał się podłodze.
Nie mogłam wytrzymać i wybuchnęłam śmiechem. Głośnym, niekontrolowanym śmiechem.
- Jeeejku, zachowywałam się jak pies pasterski! - powiedziałam śmiejąc się. Artur także się roześmiał.
- Nie jesteś zła, że was nagrywałem? - zapytał po chwili.
- Ależ skąd! - machnęłam ręką - Przeciwnie. Fajnie, że nagrywałeś, za jakiś czas będziemy mogli to ponownie obejrzeć - uśmiechnęłam się.
Powolnym krokiem doszliśmy na stadion, na który zostały zagonione baranki. Cassie i Siletta stawały na głowie, aby tylko stado się nie rozproszyło.
- Ciekawa jestem, kto potem posprząta ich yhm... odchody z trawnika - powiedziałam, powstrzymując się od użycia nieco bardziej wulgarnego słowa, a chodzi mi o (za przeproszeniem) "gówno".
- Ja na pewno nie - Artur cofnął się w geście rezygnacji.
Przyglądałam się puchatemu stadu. Po chwili zmarszczyłam brwi. Coś było nie tak.
- Hej, Artur, a gdzie twój pupilek? Chodzi mi o tego baranka, którego wziąłeś ze sobą chwile po tym, jak przyprowadziłeś Silette - powiedziałam.
Mina Artura była bezcenna.
<Artur? Przepraszam, że długo mnie nie było. Wyjechałam na ferie, miałam nadzieję, że Arleni napisze o tym w poście, bo wygląda to tak, jakbym to ja tak zaniedbała sprawę z opkami >.< Ale mam nadzieję, że powiedziała wam o tym poprzez chat :) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz