poniedziałek, 10 lutego 2014

Od Lestata- C.D Ever

Nieee no, naprawdę ona mnie wszędzie znajdzie?
Pomijając obecność Sander, nie byłem wściekły. Nawet za to, że Ever postanowiła mi schować skarpetki. nie żeby skrytka była dobra- od razu po zauważeniu ich braku zlokalizowałem gdzie są.
- Jaka ucieczka?- wymruczałem, przeciągając dłonią po twarzy z ziewnięciem. Spojrzałem na niebo i, ostrożnie, zlokalizowałem położenie słońca.
- Tak długo spałem...?- jęknąłem.- Pomijając twój jakże śmieszny żart, mogłaś mnie obudzić. Teraz znowu mnie ukażą.- zacząłem marudzić w stronę Ever, a po chwili, gdy zobaczyłem jej zdziwienie na moje zachowanie, zwróciłem się w stronę nauczycieli.
- Nie obudziła mnie!- poskarżyłem się, wskazując palcem na wampirzycę.- A oprócz tego, że przez to opuściliśmy lekcje, to postanowiła zabrać mi skarpetki.- mój palec skierował się w ich stronę. Żaden z nauczycieli nie spojrzał w górę. Westchnąłem. Nie chciałem wrobić Ever w jakieś, za przeproszeniem, gówno, ale cała czwórka troche mnie zirytowała. A do tego "moja znajoma z klasy" postanowiła milczeć.
Błyskawicznie wskoczyłem na drzewo i zdjąłem swoje rzeczy. Na dole równie szybko doprowadziłem się do porządku, zaczesując włosy ręką, by nie leciały na twarz i utkwiłem wzrok w dyrektorze.
- A teraz, pozwolę sobie zadać jedno pytanie.- przerwałem, oczekując odpowiedzi, ale wszyscy milczeli. Chociaż zauważyłem, ze Sander zacisnęła lekko dłonie w pięści. Już czekała aż będzie mogła wymierzyć mi karę- O ile nie dziwię się obecności nauczycieli, to zastanawia mnie fakt dlaczego pofatygował się t dyrektor Akademii. Z całym szacunkiem, nie mówię tego złośliwie, nie wiedziałem, ze aż tyle zasad złamałem, by wylądować na "dywaniku" dyrektora Crossa.
Siwowłosy mężczyzna nie wydawał się urażony moim zachowaniem, mało tego, był wręcz trochę rozbawiony, a przynajmniej miałem takie wrażenie. Sander to rozumiem, była wściekła, natomiast Saltzman miał obojętny wyraz twarzy, może również tę iskierkę co dyrektor. I to on się odezwał:
- Dłuższy czas temu byliście w tym samym miejscu, pijąc swoja krew. Akurat was spotkałem.- mówił powoli, starannie dobierając słowa.- Pewnie wiecie, że picie przez wampira krwi nieczłowieka to wyraz przywiązania- albo kary. I kadra akademicka woli, by to się nie zdarzało.
"Ach, więc o to chodzi" pomyślałem. "Tylko dlaczego Saltzman dopiero teraz tu przyszedł, a nie wcześniej, gdy jeszcze spałem?"
A najlepsze jest to, że dla mnie nie znaczy to przywiązania ani kary- tylko kolejny posiłek albo wygraną w walce. Przynajmniej tak było najczęściej.
- Powiadomiłem o tym dyrektora i nie będę się wtrącał w rozmowę, która zaraz nastąpi.- dodał na koniec, zezując na wściekłą Sander.
Merde, to zabrzmiało jakby zaraz miało nastąpić kazanie!- pomyślałem przerażony tą wizją.
Zanim którykolwiek z nas zdążył zareagować, wychowawca się ulotnił.
<Ever?>
Wkopałaś nas to teraz masz ._. przynajmniej wymysliłam dlaczego dyrektor się pofatygował :I

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz