Wzięłam torebkę od "Lestata".
- Arigato - wyszeptałam słabo i drżącymi rękoma otworzyłam pojemnik.
Podniosłam go do ust z wyraźnym oporem. Nigdy wcześniej nie piłam krwi. Wydawało mi się to obrzydliwe i... niezwykłe. Wsadziłam niewielką rurkę do ust i zaczęłam pić. Pierwsze krople spłynęły po przełyku w głąb mojego-nie mojego ciała. Były jak... esencja życia! Jak napełniająca mnie energia i siła. Łapczywie wypiłam resztę. Głód zelżał. Mogłam podnieść się z ziemi i stanąć pod kratą. Spojrzałam w "moje" czerwone oczy.
- A jeśli chodzi o plan, to nie chodziło polepszenie ogólnej sytuacji - oznajmiłam kpiącym tonem
Poczułam w swoim ciele dużo energii. Więcej niż normalnie byłam w stanie wyczuć.
- Nie? Więc o co? - zapytał "Lestat" unosząc brew w tak charakterystycznym dla mnie geście
- O moją dumę - odparłam beznamiętnie
- O dumę?? - śmieszny wyraz pojawił się na mojej twarzy
Nie widziałam się wcześniej w takim stanie.
- Ehh... Jesteś europejczykiem - mruknęłam - Nie zrozumiesz tego... Wystarczy, że ci powiem, że patrzenie jak zamiast mnie zostaje ukarany ktoś inny i cierpi przez to niewyobrażalne katusze było dla mnie bardziej nieznośne, niż siedzenie tu z pustym żołądkiem.
Przybysz odchrząknął.
- I nie przychodź tu więcej - stwierdziłam zimno - To tylko niepotrzebny wysiłek. Nieraz cierpiałam gorsze katusze, zanim wyrwałam się z łap plemienia i wcześniej, od tych przeklętych szlachciców.
Wzdrygnęłam się.
- Nie mogę cię tak zostawić... Mimo twojej głupiej dumy źle się...
- Ktoś się zbliża - mruknęłam
"Zmiennokształtny" odwrócił się i spojrzał na schody.
- Jeśli ktoś cię tu zobaczy cały plan weźmie w łeb - syknęłam - Załóż kaptur!
- Wiem! - "chłopak" zniknął pod peleryną
Oparłam się z udawanym wyczerpaniem o ścianę. Cicho jęknęłam. Po chwili usłyszałam szelest przed celą. Stała tam... Sander... A któż by inny? Tylko ta baka nauczycielka mogła tu przyjść akurat teraz.
<Lestat?>
Co by powiedziała Sander?
- Arigato - wyszeptałam słabo i drżącymi rękoma otworzyłam pojemnik.
Podniosłam go do ust z wyraźnym oporem. Nigdy wcześniej nie piłam krwi. Wydawało mi się to obrzydliwe i... niezwykłe. Wsadziłam niewielką rurkę do ust i zaczęłam pić. Pierwsze krople spłynęły po przełyku w głąb mojego-nie mojego ciała. Były jak... esencja życia! Jak napełniająca mnie energia i siła. Łapczywie wypiłam resztę. Głód zelżał. Mogłam podnieść się z ziemi i stanąć pod kratą. Spojrzałam w "moje" czerwone oczy.
- A jeśli chodzi o plan, to nie chodziło polepszenie ogólnej sytuacji - oznajmiłam kpiącym tonem
Poczułam w swoim ciele dużo energii. Więcej niż normalnie byłam w stanie wyczuć.
- Nie? Więc o co? - zapytał "Lestat" unosząc brew w tak charakterystycznym dla mnie geście
- O moją dumę - odparłam beznamiętnie
- O dumę?? - śmieszny wyraz pojawił się na mojej twarzy
Nie widziałam się wcześniej w takim stanie.
- Ehh... Jesteś europejczykiem - mruknęłam - Nie zrozumiesz tego... Wystarczy, że ci powiem, że patrzenie jak zamiast mnie zostaje ukarany ktoś inny i cierpi przez to niewyobrażalne katusze było dla mnie bardziej nieznośne, niż siedzenie tu z pustym żołądkiem.
Przybysz odchrząknął.
- I nie przychodź tu więcej - stwierdziłam zimno - To tylko niepotrzebny wysiłek. Nieraz cierpiałam gorsze katusze, zanim wyrwałam się z łap plemienia i wcześniej, od tych przeklętych szlachciców.
Wzdrygnęłam się.
- Nie mogę cię tak zostawić... Mimo twojej głupiej dumy źle się...
- Ktoś się zbliża - mruknęłam
"Zmiennokształtny" odwrócił się i spojrzał na schody.
- Jeśli ktoś cię tu zobaczy cały plan weźmie w łeb - syknęłam - Załóż kaptur!
- Wiem! - "chłopak" zniknął pod peleryną
Oparłam się z udawanym wyczerpaniem o ścianę. Cicho jęknęłam. Po chwili usłyszałam szelest przed celą. Stała tam... Sander... A któż by inny? Tylko ta baka nauczycielka mogła tu przyjść akurat teraz.
<Lestat?>
Co by powiedziała Sander?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz