wtorek, 11 lutego 2014

Od Lestata- C.D Argony

Bez słowa poszedłem za "wampirem". Pewnie w najbliższym czasie usłyszę plotki "Jak to Lestat wyciągnął Argonę do lasu".
Dziewczyna szła szybkim krokiem i ja- jako zmiennokształtna- musiałem się nieźle postarać, by ją dogonić. No cóż, ale to nic dziwnego. W końcu był dzień, a "Lestat" nie chciał przebywać na słońcu. Jeszcze kilka sekund szła lasem, a potem zatrzymała się i obróciła w moją stronę.
- Daj płaszcz.- odezwała się rozkazującym tonem. Zdziwiony spojrzałem na nią, ale wykonałem polecenie, przy okazji upuszczając dwa noże- nie mam pojęcia skąd. Podniosłem je i dałem Argonie. Wzięła je i zaczęła przeszukiwać kieszenie ubrania.
- Czego szukasz?- zapytałem, widząc jej zniecierpliwienie.
- Nie zależy mi na bycie dłużej w twoim ciele, tobie raczej też.- odparła i wydobyła fiolki z bezbarwną substancją.- Wypij. Za chwilę będziesz sobą.- odebrałem od niej szklaną buteleczkę i jak najszybciej wypiłem zawartość. Cóż, bycie kobietą-zmiennokształtną może i jest niezłym doświadczeniem, ale również nie najprzyjemniejszym uczuciem. Chociaż miło było poczuć na skórze niepalące promienie słońca- nawet jeśli nie była to moja skóra.
Skrzywiłem się, czując ten sam ból co tydzień temu, a gdy ustał, spojrzałem na swoje ręce. Tak, to zdecydowanie były już ręce Lestata- chociaż jeszcze w ubiorze Argony.
Stala przede mną w swoim ciele.
- Bądź dżentelmenem, rozbieraj się.- mruknęła.
Bez słowa oddałem jej ubrania i stanąłem w samych bokserkach, czekając aż zmiennokształtna przyniesie mi moje- poszła się przebrać w oddaleniu ode mnie.
Nagle wyczułem ślad czyjejś obecności i gwałtownie rozejrzałem się na boki. Jeśli ktoś to widział.... albo widzi... to jest bardzo źle.
- Pośpiesz się!- syknąłem w kierunku, w którym poszła dziewczyna- Muszę uciekać!
- Co?- Argona wydawała się zdziwiona, gdy po kilku sekundach przyszła z moimi ubraniami przewieszonymi przez ramię.
- Ktoś mnie przed chwilą widział!- odparłem zdenerwowanym tonem, błyskawicznie zabierając moje spodnie i koszulę i ubierając je. Argona oddała mi japonki, cały czas milcząc.
- Nie będę próbować zrozumieć o co chodzi z tym twoim honorem i czy działasz zgodnie z bushido czy nie, ale musze ci podziękować.- odezwałem się.
- Nie ma za co.- odparła- I nie jest to odpowiedź grzecznościowa tylko dosłowna.- dodała.
- Zostawię cię teraz.- mówiłem, myśląc gorączkowo. Ktokolwiek mnie widział, Sander za chwilę się dowie, jeśli już nie wie, z plotek. Muszę uciekać.
- Wyjdę chwilę po tobie.- wzruszyła ramionami. Albo ukrywała uczucia albo faktycznie nis ją nie obchodziło, ze ktoś mnie- albo nas- widział.
Rzuciłem w jej stronę jeszcze jedno spojrzenie, trochę zdziwione, po czym zniknąłem, pojawiając się w pokoju.
<Argona? Napisz to wydarzenie od strony Argony, ale nie kontynuuj, bo to jest taki świetny moment na ucieczkę z Arturem, która właśnie się dzieje xD Co tam, że piszę cztery fabuły na raz, i tak staram się je wszystkie połączyć ;D
A gdyby to była książka to po fabule z Argoną musiałabybyć ta ucieczka z Arturem.
Tak bardzo lubię łączyć fakty :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz