poniedziałek, 17 lutego 2014

Od Anabeth

Siedziałam na lekcji wróżek. Niestety nie było jeszcze nauczycielki aniołów, i musiałam się uczyć rzeczy, zupełnie mi nie potrzebnych. Powinnam się uczyć, jak wykorzystywać skrzydła, uczyć się anielskiej księgi, która umiałam.  Pani Lisa popatrzyła na mnie, z chęcią zapytania mnie, jednak ne miała czego. Chodziłam na lekcję, ale nie byłam klasyfikowana, jednak zanim  się obejrzałam, mierzyła już inną osobę.
- Chodź Coraline, spróbuj ty. Weź te materiały i spróbuj za pomocy siły rąk uszyć coś dla.. siebie może na początek - powiedziała. Coraline próbowała, a po niej kilka innych osób. Potem Lisa rozdała atlasy i pokazała jak to poprawnie wykonać.
Ja wyjęłam z mojej torby blok rysunkowy. Wzięłam zestaw ołówków i zaczęłam rysować konia. Zanim się obejrzałam zadzwonił dzwonek. Na szczęście skończyłam już rysować.


Obraz nie wyszedł mi idealnie, ale najgorzej też nie. Konie to była 1/4 mojego życia. Kochałam je nad życie, i zawsze pragnęłam mieć własnego. 
Wyszłam na korytarz gdzie spotkałam Cassie.
- Hej - powiedziałam. - Co teraz macie?
- W(łe)F - powiedziała
- To z wami pójdę. - powiedziałam. Jako anioł miałam możliwość wyboru lekcji z którą grupą zechcę. Poszłam do mojej, zawsze pustej szatni. Były tylko dwie anielice. Ja i Emili, której nie miałam jeszcze okazji poznać, i nie wiem czy chcę to zrobić. Przebrałam się w krótkie spodenki i bluzę z dresów i poszłam na dwór, gdzie czekał pan Jack.
- Hej Anabeth. Będziesz miała ze mną lekcję? - zapytał
- Tak. Akurat na WF muszę chodzić, przynajmniej raz dziennie. Widział pan Cassie? - zapytałam
Jack zaczął się obracać i rozglądać.
- Co robisz..? - spytałam zdziwiona, jego zachowaniem.
- Gdzie tu jest jakiś pan? Nikogo nie widzę.  - powiedział
- Hehe, dobre - powiedziałam - widziałeś ją?
- Zobacz w szatni. I zaraz przyjdź - powiedział, a ja pobiegłam szukać Cassie, kiedy ją znalazłam zapytałam udając wyrzuty
- Co tak długo?
<Cassie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz