- Czy ty coś sugerujesz? - zapytałam z zapewne dziwną miną
- Nie, skądże znowu, czemu tak myślisz?
- Dobra, nic. Chodźmy - powiedziałam i szarpnęłam Cass za bluzę. Poszłyśmy na dwór. Za nami przyszli inni zmiennokształtni. Zaczęliśmy rozgrzewkę, na której oczywiście byłam najwolniejsza. Na początku zostawałam w tyle i zrobiłam jakieś 7 kółek, gdy cała reszta około 20. Potem Cassie podbiegła do mnie.
- Ale super co nie? - zapytała
- Taak, ale już chyba nigdy więcej nie pójdę na WF dla zmiennokształtnych.
** Po rozgrzewce**
- Anabeth, zadanie bojowe - powiedział do mnie Jack
- Uf.. puff.. co ? - zapytałam wyczerpana.
- Pasz tu patyki. Będziesz biegać i rzucać nimi, lub czym popadnie. Okej?
- Jasne, o niczym innym nie marzę. - powiedziałam ironicznie.
- To jazda! - powiedział - Gotowi, Start!
< Cass? Coś się stało może?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz