Pani Lisa zawołała mnie
- Po co tu przyszłaś? - zapytała mnie
- Po nic proszę pai- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Idź się przebrać w piżamę i do łóżka. Jak chcesz to idź do dziewczyn obok, ale nie siedźcie za długo, bo pani Sander ma zły dzień. Pa - powiedziała, a ja powoli odeszłam.
Pobiegłam ile sił w nogach do góry. Otworzyłam drzwi do pokoju, ale nikogo w nim nie było. Kiedy próbowałam otworzyć drzwi do łazienki były zamknięte
To Sander - powiedziałam cicho.
- Nie, to magia. Jakbyś chodziła na lekcje, to byś zrozumiała. - usłyszałam głos. Gwałtownie się odwróciłam. Na balkonie stała Fallon - Nie bój się. Nic ci nie zrobię. Ale miałaś minę - powiedziała ze śmiechem.
- No wypraszam sobie - powiedziałam, z lekkim udawanym oburzeniem.
- Chodź, dziewczyny robią małą imprezę - powiedziała.
- Nie dziękuje. Muszę coś zrobić - powiedziałam
- Pomóc ci?
- Nie. Dziękuje. Idę się myć. - powiedziałam.
- Daj, otworze drzwi. - powiedziała i pstryknęła palcami. Zamek w drzwiach przesunął się, a drzwi powoli się otworzyły. Nie powstrzymałam podziwu
- Łał - powiedziałam
- Nic takiego. - powiedziała Fallon i zaczerwieniła się - idę do dziewczyn, pa. Jakby coś, to idź do dwójki, wszystkie tam jesteśmy
- Okej. Pa
Fallon poszła
<C.D.N>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz