Fakt, udawałem, żeby zobaczyć co zrobi, ale gdy oblała mnie wodą to trochę przesadziła. Chociaż byłem bardziej rozbawiony niż rozzłoszczony.
Rozejrzałem się z poszukiwaniu czegoś, czym mógłbym się jej odwdzięczyć, ale jedyna ciekła substancja jaka leżała obok to była jeszcze nieotwarta torebka krwi. Gdy spojrzałem na nią, a potem na Ever zobaczyłem w jej oczach niedowierzanie. Myślała, że rzucę w nią takim czymś?
Widać nie wie, co znaczy oszczędzanie. Nachyliłem się i złapałem przedmiot, błyskawicznie wstała i odsunęła się na bezpieczną odległość.
Spojrzałem na nią spojrzeniem "Kpisz sobie?", po czym odkręciłem korek i nie używając słomki wlałem zawartość do gardła. Strużka popłynęła po kąciku ust, starłem ją wierzchem dłoni i wytarłem w spodnie.
- Czy jesteś aż tak nieogarnięta, by marnować krew?- spytałem, gdy ta ostrożnie kucnęła obok mnie. Błyskawicznym ruchem wziąłem jej podbródek w palce i nie puszczałem.
- A może chcesz jeszcze krwi wam...
- A może udacie się do bloków, zamiast wymieniać się co chwilę krwią?- słysząc nowy głos błyskawicznie pojawiłem się przy nowej osobie i przygwoździłem ją do drzewa, przyduszając.
Dopiero później zdałem sobie sprawę, że to Saltzman. Natychmiast puściłem nauczyciela, a ten osunął się na ziemię, kaszląc.
- Powiedziałeś, ze groźby nic nie dadzą, więc mówię to ze szczerego serca.- odezwałem się- Nigdy nie podkradaj sie do wampirów, jeśli ci życie miłe. Albo chociaz nie ujawniaj się tak nagle.
<Ever?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz