- Lepiej.- odparłem, siadając- Ale energia z kuli nie jest w stanie zastąpić krwi.- mruknąłem i skierowałem się w stronę skrytki na krew..
- Więc mimo wszystko jesteś głodny?- spytała. Usłyszałem w jej głosie strach...?
- Nie martw się. Nie ugryzę cię...- wyszeptałem, otwierając drzwi i wchodząc do łazienki.- Damienie, pozwól że wezmę trochę twojej krwi.- odezwałem się cicho i odsunąłem lustro, ukazując skrytkę...
Tyle, że były tam trzy torebki z krwi z karteczką "Lestat" na wierzchu. Nie rozpoznawałem pisma... zresztą nie znałem niczyjego. Na jedno wyjdzie. Ktokolwiek to tu przyniósł, podziękowałem mu w duchu i szybko opróżniłem zawartość wszystkich trzech. Wtedy to dopiero poczułem się lepiej. Czarodziejskie kule energii niezbyt są w stanie pomóc istotom cienia...
Gdy wyszedłem z łazienki Coraline siedziała na moim łóżku, patrząc za okno. Mimowolnie zobaczyłem jak jej krew pulsuje w tętnicy na szyi. Szybko odwróciłem wzrok i rozejrzałem się po pokoju. Nic się nie zmieniło. Zresztą minął zaledwie tydzień...
Podszedłem do okna, stanąłem obok i zerknąłem przez szparę między zasłoną a oknem na dziedziniec. Było koło południa, śmiałem podejrzewać, że weekend, bo wszyscy uczniowie, a nawet nauczyciele przechadzali się. Widziałem Saltzmana rozmawiającego w cieniu z Sander...
Patrzyła na mnie.
Gwałtownie odsunąłem się od okna i oklapłem na łóżko. Chciałbym się zemścić, ale na dobrą sprawę... mścić się za zemstę? To by było bez sensu...
Najprościej byłoby zacząć wszystko od początku, cofnąć czas do przybycia do Akademii albo chociaż walki z Argoną...
- Moment.- odezwałem się nagle, patrząc ostro na Coraline.- Mam kilka pytań.
Spojrzała na mnie z wyczekiwaniem.
- Jakie plotki rozniosły się po akademii w związku ze sprawą Argony, ucieczką z Arturem i karą?
<Coraline?>
Lestat ma przemyślenia wewnęrzne... ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz