- Przegięłaś.- powiedziałem na głos, patrząc zimno na Camille. Potem zwróciłem się do nauczycielki.- Droga Sander, nie możesz zwalić na nikogo winy... właśnie wybierałem się do wioski by zdobyć krew... a po drodze straciłem świadomość... bo byłem bardzo głodny.- tłumaczyłem się.
- W twojej historyjce jest wiele niezgodności co wskazywało by na kłamstwo.- oświadczyła po chwili nauczycielka, obserwując mnie- Akurat w pobliżu był człowiek? Sam się przykryłeś gałęziami? I nie zauważyłeś może, ale zbliża się cisza nocna.
- Podejrzewam, ze gdy jakiś zmiennokształtny czy inny wampir robił sobie spacerek to zrzucił na niego gałęzie, zupełnie przez przypadek.- pospieszyła nagle Camille.
- A że Camille była w pobliżu to zupełny przypadek.- dodałem zmęczonym tonem.
- Nie wierzę ci.- odparła Sander.- Ale nie chce mi się nawet szukać dowodów na twoje kłamstwo. Kiedyś sam wpadniesz, Lestat. I wydaje mi się, że to już nie długo.
Po tych słowach znikła.
- Pierwszy raz po spotkaniu Sander upiekło mi się bez...- urwałem gdy zobaczyłem minę Camille.- Co to za spojrzenie?- spytałem zdziwiony.
<Camille?>
Wiesz, gadaliśmy o tym Louisie i podziwianiu... musiałam to zrobić ._.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz