Nie spodziewałam się, że to zrobi. Był bardzo szybki. Przez dobre kilkanaście sekund byłam w szoku. Bardzo dawno nikt... nie smakował mojej krwi. To był pierwszy raz od ponad stu lat.
Po minionych kilkunastu sekundach zaczęłam stawiać opory. Wydostanie się zajęło mi trochę czasu, gdyż Lestat przytrzymywał mnie bardzo mocno. Gdy jednak mi się to udało szybko uderzyłam Lestata pięścią w kość policzkową, po czym zrzuciłam go z siebie, lądując na górze.
Jeszcze nigdy nie piłam krwi przedstawiciela tej samej rasy. Jakby nie było, jestem bardzo młodą wampirzycą. Miałam okazję spróbować czarodziei, zmiennokształtnych (ich krew mi nie smakowała) i oczywiście ludzi. Zawsze byli to jacyś nastoletni chłopcy. Od razu się godzili. Krew bezpośrednio od osoby piłam już miesiąc temu.
- Jesteś niezdolny do walki? A może się poddajesz? - zapytałam z chamskim uśmieszkiem i powoli wyginając mu nadgarstek w nienaturalnym kierunku. Lestat prychnął. - Nie to nie. Ale skoro ty spróbowałeś mojej krwi, ja spróbuję twojej - wyszeptałam wpatrując się w pulsującą żyłkę na szyi Lestata. Bez zbędnego czekania zatopiłam tam swoje zęby. Ta krew była... inna. Lepsza niż ta, którą piłam do tej pory. Ale słyszałam, że to pół-anioły mają najlepszą krew. Zastanawiałam się, dlaczego Lestat nie stawiał oporów. Zapewne po prostu chciał grać fair. Po "odczepieniu" się spojrzałam na niego. Nie potrafiłam odgadnąć znaczenia jego miny.
- Powinieneś czuć się zaszczycony. Jesteś pierwszym wampirem, z jakiego piłam - powiedziałam wycierając usta.
<Lestat?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz