Obudziłem się w strasznym nastroju. Tak właściwie "obudziłem się" to źle powiedziane. Wampiry nie odczuwają zmęczenia, a śpią tylko dlatego, by ominąć dzień... a teraz, gdy była noc, to bardziej "śniłem na jawie" niż spałem.
Nie bez powodu wybrałem sobie bycie strażnikiem- to najodpowiedniejsza ranga dla wampira.
Damien spał, a Artura słyszałem w łazience. Zacząłem szukać swoich klapek- które jakoś znikły spod mojego łóżka. Chwilę później moją uwagę odwróciła ręka wampira, która wystawała spod kołdry. Była biała... czyli, ze nie pił od dłuższego czasu. Ja sam starałem się nie doprowadzać do takiego stanu- mogłoby się to skończyć szybką utratą kontroli nad pragnieniem.
Jednak jeśli współlokator będzie chciał ugryźć Artura, to wątpię, by mu pozwolił. Wątpię też, by mi pozwolił przez najbliższe kilka dni.
- Dobrze wątpisz.- usłyszałem głoś człowieka, gdy wyszedł z łazienki.- A twoje klapki są tam.- wskazał palcem w kierunku szafy. Faktycznie, leżały obok.
Nie chciało mi się nawet zastanawiać jakim cudem tam się znalazły.
- Też sie cieszę, że cię widzę, Arturze.
Wziąłem je i zamknąłem się w łazience. Za niedługo miały się zacząć prawdziwe lekcje... dlaczego teraz nie lubię się uczyć...?Kiedyś non stop czytałem coś, starając sie dowiedzieć więcej i więcej... Tyle, że podstawową różnicą było to, ze tu się miałem uczyć czegoś, co było niezgodne z naturą wampira. Bardziej niezgodne niż to, co robiłem do tej pory.
Odsunąłem skrytkę, ujawniając "lodówkę" z dwoma woreczkami krwi, po czym oba jak najszybciej wypiłem. Dobrze, że krew się przynajmniej nie "zepsuła", i tak długo już leżała.
Opłukałem twarz i ręce, by nie zostawić żadnych śladów krwi, zamknąłem skrytkę, zlustrowałem pomieszczenie w poszukiwaniu jeszcze jakiś śladów mojej bytności, po czym wyszedłem, jednocześnie zapinając włosy czarną gumką.
Damien wciąż spał, zakryty kołdrą, a Artur leżał na łóżku z słuchawkami na uszach. Właśnie... słuchawkami. Słuchał rocka, miałem sobie z nim porozmawiać na ten temat... jakoś nie było czasu.
<Artur?>
Post o niczym, a takiej długości. Jak. JAK?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz