Taaaak, reakcja Jacka była świetna. Zniruchomiał, wpatrując się w Argonę. Mnie też zaskoczyły jej słowa.
- Mimo wszystko jesteście w akademii, więc to również sprawa nauczycieli. Wątpie, by rodzicom pasowało, gdyby do domu przyszła zmiennokształtna w ciąży z wam...
- Rodzicom?- przerwałem mu, powstrzymując śmiech- Myślisz, że nasi rodzice jeszcze żyją? Mam pięćset lat, umarli ponad cztery wieki temu. Myślę, że z Argoną jest podobnie, w końcu swoją sławę ma. Co za rodzice pozwoliliby swojemu dziecku zabijać na zamówienie? Pomyślałeś o tym?
Chyba zgasiłem Jacka, mimo, że nie okazał tego. Dalej patrzył raz na mnie, raz na Argonę.
- Mimo wszystko, zakazów się nie łamie.- odpowiedział w końcu, zmieniając ton na poważniejszy, tak niepodobny do niego- Jeśli znowu spotkam mężczyznę w bloku żeńskim i na odwrót to wezmę do dyrektora.
- Liczysz siebie?- spytała Argona. Właśnie: Co Jack robi w żeńskim akademiku?!
- Nie liczę, ja patroluję.
- Więc wpadasz bez pukania do pokoju dziewczyn? A co gdyby jakaś się przebierała?- spytałem.
- Waszą rozmowę było słychać na końcu korytarza.- uśmiechnął się pogodnie.
- Nic z niej nie rozumiałeś.- odparłem.
- Myślisz, ze przyjmują do akadmii kogoś, kto nie rozumie francuskiego? W tej szkole na nauczyciela sa wyjątkowe wymagania. A teraz wypad do swojego akademika, wampirze.- wskazał na mnie palcem.
Mruknąłem coś.
- Oyasuminasay, Argona-chan.- powiedziałem glośniej.- Dobranoc, Jack.
- Tylko żebys naprawdę poszedł spać.- usłyszałem jeszcze, zanim wyskoczyłem na zewnątrz.
<Argona?>
Teraz ty napisz swoja pogadankę z nauczycielem xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz