- Ehh... - mruknęłam wstając - Chyba powinnam udać się do męskiego akademika na dyżur.
- Że co?? Dopiero co wygoniłem chłopaka z twojego pokoju, a ty już chcesz do niego iść? - nauczyciel wyglądał na zdziwionego.
- Nie o to chodzi - odpowiedziałam niechętnie, podchodząc do drzwi -
Jestem prefektem i muszę pilnować ciszy. A skoro jestem aktualnie
jedynym strażnikiem nie mogę się ograniczać do żeńskiego akademika.
Oyasuminasai!
Wyszłam z pokoju nie oglądając się na Jack'a. Wyszedł za mną i ruszył
do kolejnego pokoju. Już chciał otworzyć drzwi, gdy powstrzymałam go
zastawiając mu drogę kataną w pochwie.
Wyglądał na jeszcze bardziej zdziwionego i... złego.
- Co to ma znaczyć? - zapytał - Grozisz mi?
- Tym razem najpierw zapukaj - mruknęłam i zabrałam miecz.
- Jasne - mruknął i zapukał.
A potem na ciche "proszę" wszedł do pokoju. Z westchnieniem ulgi
przeszłam do męskiego akademika. Powoli uczniowie zaczęli się schodzić
do pokojów. Zabawiałam się idąc za nimi tak by mnie nie zauważyli.
Wreszcie wszystko ucichło. Skoczyłam na chwilę do bloku B. Tam też
chyba wszyscy byli już w pokojach. W całej Akademii panowała głucha
cisza.
Przez resztę nocy bezszelestnie spacerowałam po szkole bacznie
pilnując, by nic nie umknęło mojej uwadze. Szczególnie czujna byłam od
godziny 1 do 3. Na szczęście nic się nie wydarzyło. Jedyni gdzieś w
oddali słychać było strzały.
Jednak o 3.45 w bloku C dało się słyszeć leciutki szmer dobiegający
z... pokoju nr 1. Po chwili niepewnie na korytarz wyszły dwa wampiry. W
jednym z nich rozpoznałam Leststa, imienia drugiego nie znałam.
Podeszłam do nich naciągając kaptur na głowę i metr od nich odezwałam się.
- Co robicie w środku nocy?
<Lestat?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz