Wiedziałem, że on nie da za wygraną, ale
zawsze warto spróbować. Nie chciałem, by gryzł mnie ponownie...
przynajmniej nie w tej chwili...
Zapytał mnie o coś, ale ja ledwo zwracałem na niego uwagę. Jak zwykle ma ten zarozumiały uśmiech. Odpowiedziałem mu cichym głosem z błahą nadzieją, że zaniecha gryzienia mnie. -Jesteś zmęczony?- zapytał ukrywając zaciekawienie. Ta... co go to obchodzi...? W sumie jest zaciekawiony. Coś mi tu nie gra... przejmuje się tym? Powiedziałem mu, że nie sensu ukrywać tego przede mną. Wyjaśniłem mu, że nie oto chodzi. Zaproponował, by zrobić to nożem. Zignorowałem ten pomysł. Nie zdenerwował się... sam był tym faktem zdziwiony. Milczeliśmy obaj dłuższą chwilę. W końcu spojrzałem na niego. Przecież miał jeszcze swoje torebki z krwią. Pomyślał chwilę. Nie wierzę w niego... co za różnica w jaki sposób zasnę? Nie chciałem okazywać swojego zdenerwowania. Zapytałem dla upewnienia, czy nie odpuści. Odpowiedz była wiadoma. Westchnąłem i podwinąłem rękaw. -Tylko nożem- mruknąłem z nadzieją, że będzie to mniej bolesne. Wampir zapatrzony w moje żyły, przytaknął i wyciągnął nóż. Gdy przyszło co do czego żałowałem. To było gorsze od ugryzienia. Nie chciałem mu tego pokazać. Po jakimś czasie oderwał się od rany, a ja chwyciłem ją ręką. -Chyba nie było tak źle- uśmiechnął się zadowolony. -Zamknij się...- powiedziałem patrząc na niego. Siedzieliśmy tak chwilę, aż zaczęło kręcić mi się w głowie. <Lestat? Tylko go tam nie zostaw ._.> |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz