Zapadła niezręczna cisza. Damien bez
cienia zainteresowania usiadł na łóżku i zaczął czytać książkę leżącą na
poduszce. Spojrzałem na ślad po ugryzieniu. Zdecydowanie nie było to
przyjemne. Przeklęte wampiry... szlag tych co ich stworzyli... no ale
się zgodziłem... Poprawiłem rękaw i wyszedłem z pokoju. Wampiry w nim
zostały. Poszedłem do lasu. Cisza i spokój jakiego chciałem. Usiadłem
pod drzewem i zacząłem przyglądać się ptakom siedzącym na gałęzi.
Usłyszałem za sobą kroki. Lestat. Tylko on ma takie głośne myśli.
-Tak szybko poszedłeś. Możesz być przekonany, że to nie koniec.- powiedział stając koło mnie z uśmiechem.
Westchnąłem zrezygnowany. Patrzyłem przed siebie w milczeniu.
-Przyjdź później...- powiedziałem cicho.
<Lestat?>
-Tak szybko poszedłeś. Możesz być przekonany, że to nie koniec.- powiedział stając koło mnie z uśmiechem.
Westchnąłem zrezygnowany. Patrzyłem przed siebie w milczeniu.
-Przyjdź później...- powiedziałem cicho.
<Lestat?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz