Ruszyłam w stronę klasy. Nadal do końca
nie rozumiałam polskiego, ale potrafiłam się już dogadać z innymi przy
pomocy podstawowych słów i ich zjapońszczonej wersji.
Weszłam do klasy jako pierwsza i ruszyłam do ławki na samym końcu, w części spowitej cieniem, pod ścianą. Usiadłam. Po chwili zaczęli się schodzić pozostali uczniowie. Zauważyłam, że wszystkie wampiry zajęły ostatnie ławki... Można się było tego spodziewać. Nagle do mojej ławki przysiadł się jasnowłosy... wampir. Nie zwrócił wcale na mnie uwagi. Nic dziwnego. Miałam na sobie moją "pelerynę-niewidkę". - Proszę o uwagę - rozległ się głos i przy tablicy pojawił się mężczyzna Dalej jego słowa wydały mi się zbiorem szeleszczących, niezrozumiałych wyrażeń. Nauczyciel cały czas się uśmiechał. - Nazywam się Max Saltzman i jak już zauważyliście, jestem Paraararapssssyhiie - zapisał na tablicy swoje imię i nazwisko - Od dziś jestem wasssssszzumym wycccchowawawcą i bardzo ssssssssssss Znów nic nie rozumiałam, choć mój mózg pracował na wzmożonych obrotach. Nie da się przecież zrozumieć czegoś, czego się nie zna... - Ile masz lat?- spytała Fallon. - Dwadzieścia pięć. To nie tak dużo, nie? Przyglądałam się uczniom. Kilku z nich już znałam, ale niewielu. Z łatwością rozpoznałam ich rasy. Przyglądałam się ich zachowaniu. - Nie będziemy się przedstawiać, to nie bszszsżższa... - Nawet nie kombinuj - szepnął cicho Ahtururek Nauczyciel znów coś powiedział i uczniowie zaczęli wychodzić. Wstałam i podeszłam do nauczyciela. Zdjęłam kaptur i płaszcz stał się czarny. Mężczyzna drgnął, ale od razu się opanował. - A bzsasu jkdhfdsj hsdhuf... - I'm sorry, but I can't speak Polish... - zakłopotałam się lekko - What I should do now? - You should go to class your racial teacher. - Thank you - skłoniłam się lekko i wyszłam Klasa mojej nauczycielki była w północnej części. Ruszyłam tam szybkim krokiem... | ||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz